poniedziałek, 30 grudnia 2013

Podsumowanie sezonu 2013

Podsumowanie 2013 roku:

Rajdy zaliczane do Pucharu Polski w Maratonach na Orientację:
22 VI 2013 Grassor (Łubowo) - 24/37, 13h 58 min (zdobyto 7/11 punktów) - 18,33 punktów
20 VII 2013 Szaga (Zaniemyśl) - 19/43, 8 h 53 min - 35,18 punktów
26 X 2013 Babie Lato (Milanówek) - 8/20, 11 h 30 min - 26,73 punktów
15 XII 2013 Nocna Masakra (Ińsko) - 24/98, 11 h 2 min (zdobyto 8/12 punktów) - 19,02 punktów

Miejsce w PMnO : 99,26 punktów; miejsce 57/739. 

Pozostałe rajdy na orientację:
27 VII 2013 Rajd Konwalii (Wolsztyn), trasa Medium - NKL (zejście z trasy z powodu kontuzji)
17 VIII 2013 Izerska Wyrypa, TP20 - 12/80, 4h 8 min

BnO w ramach cyklu Poznaj Poznań z mapą - Średniacy
27 IV 2013 Etap 1 Malta - 3,4 km, 38:40, miejsce 11/53
26 V 2013 Etap 2 Cytadela - 4,4 km, 35:28, miejsce 12/29
7 IX 2013 Etap 4 Termy Maltańskie -3,8 km, 31:50, miejsce: 26/41

Miejsce w rankingu: 11/78.

Grand Prix Hadesu 2013
30 VI 2013 Żabinko - 14,8km, 2h 40min, 11/18
22 IX 2013 Osowa Góra - 6,8 km, 57:51, 9/21
17 XI 2013 Dziewicza Góra - 9,6 km, 1:51:50, 25/56

Miejsce w rankingu: 38/89.

BnO w ramach cyklu Poznaj Poznań Nocą 2
23 X 2013 Etap 1 os. Jana III Sobieckiego - 3,5 km, 32:21, 27/56
13 XI 2013 Etap 2 os. Lecha - 3,1 km, 20:47, 4/60
11 XII 2013 Etap 3 Zawady - 2,5 km, 21:08, 1/49

Miejsce po 3 etapach: 4/85.

Inne biegi:
11 V 2013 Cała Polska biega z mapą - 0,9 km, 7:58, 41/130
24 VIII 2013 Orientacja na Rakownię - 3,6 km, 35:23, 2/11.


Plany na 2014 roku
1. Zaliczyć 7 rajdów na orientację zaliczanych do klasyfikacji PMnO (w kategorii TP50)
2. Zdobyć co najmniej 210 punktów do rankingu PMnO (przeciętnie 30 punktów na rajd)
3. Zająć choć raz miejsce w pierwszej piątce w dowolnym rajdzie zaliczanych do PMnO
4. Zająć miejsce 1-3 w edycji Poznaj Poznań Nocą 2 lub Poznaj Poznań z Mapą w średniakach
5. Ukończyć jeden rajd w kategorii TP100
6. Zająć miejsce 1-6 w dowolnym etapie GP Hadesu.









wtorek, 17 grudnia 2013

XII Nocna Masakra w Ińsku (14 XII 2013)


     Nocna Masakra rzeczywiście była masakrą. Daniel Śmieja (Wigor) po raz kolejny zaskoczył wszystkich zawodników szykując niebanalną trasę z bardzo wysokim stopniem trudności. Punkty były bardzo dobrze ukryte. Nawet najlepsi mieli spore problemy z ich znalezieniem. Wydawało mi się, że po Grassorze nic mnie nie zaskoczy... lecz tylko tak mi się wydawało :)
     Wyruszyłem z okolic Poznania kilka minut po godz. 12, zaś w Ińsku byłem dopiero o godz. 15:15. Zapomniałem, że w woj. zachodnio-pomorskim drogi są "obsrane" radarami. Niemniej jednak miałem jeszcze godzinę na przygotowanie się do startu. Okazało się, że zapomniałem długopisu, bowiem przy każdym punkcie trzeba zapisać na karcie godzinę potwierdzenia punktu (inaczej org doliczy 3 min karę). Problem ten, w porównaniu z tym co się działo na maratonie, był nic nie znaczący.
     Planowany start miał nastąpić o godz. 16, choć znając Wigora wiedziałem, że będzie opóźnienie. Niestety w trakcie rozdania map nastąpił chaos i sam nie wiedziałem o której godzinie nastąpił start. Po chwili w bazie rajdu byli tylko rowerzyści... Gdzie są biegacze i piechurzy? Pewnie już wystartowali, a była godz. 16:23 - no cóż w trasę wyruszyłem praktycznie sam.
   Początkowo planowałem zdobyć punkty od południa, jednak uwagę przykuł punkt 1 położony od wschodniej części kanału nie do przejścia. No i lipa, bowiem od punktu 2 musiałbym przebiec dookoła jeziora Dłusko) - musiałem zweryfikować plan. Czytając opisy punktów wiedziałem, że nie będzie łatwo -głównie górki i jeziorka. Z doświadczenia wiem, że znalezienie tych punktów i to w nocy jest zadaniem cholernie trudnym wymagający sporych umiejętności nawigacyjnych oraz spostrzegawczych.
     Postanowiłem zacząć od punktu 12 i niestety przegapiłem pierwszą drogę asfaltową  ukierunkowaną na lewo. Postanowiłem jednak nie wracać, lecz pobiec 500 m, a następnie przebiec na azymut do drogi położonej przy jeziorze Ińsko. Niestety nie było tak łatwo, bowiem sporo było nowych zabudowań nieujętych na mapie.  Ostatecznie punkt ten zdobyłem o godz. 16:54 (a więc po 31 minutach). 
     Kolejny punkt 10 (szczyt górki, drzewo na południe) nie był trudny, bowiem prowadziła do niego dość dobra (choć błotna) droga. Problemem było znalezienie punktu, co mi zajęło 20 minut. Punkt ten udało mi się zdobyć o godz. 17:46 (a więc po 52 minutach). Po drodze spotkałem piękny tramwaj złożony z czterech zawodników, w tym R. Wasia na końcu :) Akurat biegli do punktu 3 (ja planowałem zdobyć ten punkt jako piąty z kolei).

  Poważne problemy zaczęły się z przebiegiem do punktu 1 (zasypane jezioro, na dole po wschodniej stronie kanału, brak przejścia). chciałem przebiec do drogi asfaltowej na azymut i niestety cholerny kompas szwankował. Biegnę, biegnę a drogi asfaltowej nie widać. Inną sprawą był kompas, który wskazywał północ, a po kilku minutach południe. Napiszę tyle, że byłem w fazie kurwicy. Na dodatek nie zauważyłem niedokończonej drogi i oczywiście, jako wisienkę na torcie, biegłem na północ wokół j.Dłusko zamiast na południe (oczywiście to wina beznadziejnego kompasu). Ostatecznie punkt zdobyłem o godz. 19:23 (a więc po 1h 43 min). W tym momencie wiedziałem, ze nie mam szans na dobry wynik (mam na myśli zdobycie więcej niż 30 punktów).



     Kolejny punkt 7 (szczyt góry, drzewo ok. 30 m na wschód) był bardzo trudnym punktem do znalezienia. Znaczna część odcinka z punktu 1 do 7 prowadziła leśna droga. Tego punktu szukało w sumie czterech zawodników i udało się znaleźć o godz. 20:20 (a więc po 57 min). Ukrył ten punkt Wigor, naprawdę... Sam bym tego punktu nie znalazł.


    Do punktu 3 (ruiny, małe drzewo w środku) prowadziła dobrej jakości droga leśna. Wystarczyło jedynie przebiec na wschód od punktu 7. Niestety mój kompas znów dał znać o sobie i jak amator biegłem drogą na zachód, zamiast na południe. W konsekwencji biegłem do wioski Ścienne. Błąd ten zauważyłem dopiero, gdy biegłem po asfalcie. Szybki zwrot w tył i piorunem do lasu. Sprawy nie ułatwiły nowe poręby i nowe drogi leśne. Co więcej ruiny miały stać na pd-wsch od drogi, a nie na pn-zach. Na szczęście nie byłem sam w poszukiwaniu tego punktu, bowiem byli też inni trzech napieracze. Punkt ten zdobyliśmy o godz. 21:30 (a więc po 1h 10 min). Zauważyłem też, że jeden z nich dobrze nawigował (nie wiem który, ale napewno M.Gliszczyński albo P.Ploch). Wobec moich problemów z kompasem postanowiłem z nimi pomaszerować. Była to dla mnie żenująca sytuacja, ale nie miałem innego wyjścia. Nie miałem już sił na bieganie w oślep. Miałem za sobą pięć punktów i aż 21 km. Co więcej, nie dało się znaleźć  w miarę szybko samodzielnie punktów (może jestem zbyt słabym nawigatorem?)
   Do punktu 2 (przepust nad niedokończoną autostradą, południowy wlot) przez większą część odcinka prowadziła droga asfaltowa. Znów sporo czasu zajęło nam poszukiwanie wlotu, bowiem okazało się, że zbyt wcześnie szukaliśmy punktu. Zmyliła nas linia wysokiego napięcia. Okazało się, że ów wlot był ok 600 m na wschód od punktu naszych poszukiwań. Punkt ten zdobyliśmy o godz. 23:30 (a więc po 2 h). Warto zaznaczyć, że przepust ten był w wymiarach 1metr x 1metr (tylko Wigor mój wymyślić taki punkt :))
    Punkt 11 (drzewo ok 10 m od zachodniego brzegu jeziorka) również nie był łatwy, bowiem znajdowało się tam mnóstwo malutkich jeziorek. Punkt ten szukało 14 zawodników :) Przez 20 min nikt nie mógł go znaleźć... Ten fakt mówi samo za siebie. Ostatecznie punkt ten zdobyłem o godz. 0:25 (a więc po 55 min).
   Punkt 6 (północno-wschodni skraj jeziorka) nie był łatwiejszy od punktu 11. Ja już w zasadzie czekałem, aż ktoś znajdzie ten punkt. Szukało ośmiu zawodników z TP50 oraz napewno dwóch z TP500 (tj. Buhajewicz i Szaciłowski). Szczególną uwagę zwrócił mi Buhajewicz - przy nim wyglądałem jak amator :). Niemniej jednak również dość długo szukał tego punktu i ostatecznie to on znalazł ów punkt o godz. 1:55 (a więc po 90 minutach).
     W tym momencie na nogach miałem 10h biegu i marszu. Postanowiłem, że nie ma sensu dalej napierać nie mając szans na dobry wynik. Tym bardziej, że baza zawodów była blisko. Po 1h 23 min marszu zameldowałem się w bazie widząc same znajome twarze, tj. M. Baszczak, S. Kaczmarek czy P.Dopierała. Byłem przekonany, że któryś z nich wygrał. Szybko się zwinąłem do samochodu i odjechałem do Poznania.
    Na poniższej mapie znajdują się cztery punkty, które postanowiłem odpuścić. Problemy z kompasem, brak motywacji do biegania już po 21 km i w dodatku zniechęcony katastrofalnymi błędami nawigacyjnymi zrobiło swoje. Mógłbym powalczyć o zdobycie punktów 8 i 5, ale po co? Skoro i tak wiedziałem, że wysokiego miejsca nie zajmę.
   No i tutaj bardzo się pomyliłem...

    Końcowe wyniki są bardzo zaskakujące. W tak silnie obsadzonych zawodach niespodziewanie wygrali: S. Godlewska i Sz. Szkudlarek z teamu Bolimie Noga, którzy pokonali całą trasę w 14 h i 7 min. Warto zaznaczyć, że tylko sześciu zawodników ukończyło całą trasę w limicie 15 h, zaś dziesięciu zawodników zeszło z trasy (w tym siedmiu bez zdobytego punktu kontrolnego).

    Normalnie żal w dupę mi ściskało... Jak mogłem tak frajersko odpuścić bieganie po 21 km, no i w ogóle ten cały rajd. Z drugiej strony takie doświadczenie przyda mi się w przyszłości, że należy walczyć do końca. Tym bardziej, że miałem w zapasie sporo sił (choć łącznie przebiegłem/przemaszerowałem 51 km).


     Nic zmieniło się w końcowym rankingu PMnO, bowiem tegoroczną edycję wygrał J. Lenczowski, zaś kolejne miejsca zajęli: M. Baszczak oraz S.Kaczmarek. Warto podkreslić, że przed Nocną Masakrą sprawa drugiego i trzeciego miejsca nadal była otwarta.

     Co do mnie - po cichu liczyłem na zajęcie miejsca w TOP50. Musiałbym jednak zdobyć w Nocnej Masakrze co najmniej 30 punktów, co nie było zadaniem łatwym. Tym bardziej, że nie mam zbyt dużego doświadczenia w nocnych marszach na orientację. Zalążki nocnego biegu poznałem w Grassorze oraz Babim Lecie. Cel ten nie został w pełni zrealizowany z powodu fatalnych błędów nawigacyjnych w początkowej części trasy.


Podsumowanie:
TP50, 12 punktów kontrolnych
Zdobyto: 8 punktów (240 punktów przeliczeniowych na 360)
Czas: 11 h 2 min
Miejsce: 24/97

Oficjalne wyniki:
Wyniki TP50

Track z biegu (do punktu 3)
Track z biegu do mety (od punktu 3)

Klasyfikacja generalna PMnO (2013): 57 /739


Mocne i słabe strony Nocnej Masakry:

Mocne strony:
  - nietuzinkowa trasa z bardzo dobrze ukrytymi punktami,
  - bardzo mocna obsada rajdu,
  - świetne wyczucie Wigora co do kwintesencji marszu na orientację (mało kto tak potrafi zbudować trasę).

Słabe strony:
 - słaba organizacja przed startem (nie usłyszałem sygnału start, co spowodowało, że wielu zawodników wyruszyło w trasę znacznie wcześniej niż 16:15),
 - liczne drogi niezaznaczone na mapie oraz poręby skutecznie zniechęciło mnie do pokonania trasy w całości,
 - nadmierna koncentracja punktów w niejednoznacznie określonych miejscach na mapie (szczególnie pkt 2 i 3)
 - brak punktu odżywczego (podobnie było w Grassorze). Zawodnik wracający z marszu po 10 h walki w mrozie ma prawo oczekiwać ok. 2-3 nad ranem ciepłego jedzenia.
 - zbyt wysokie wpisowe, jak na ilość/jakość świadczeń.


Pełna koncentracja nad wyborem optymalnego wariantu biegowego.
(autor zdjęcia: Michał Zieliński) 

(Płetwonurek, kapitan Octopus, górnik, itp.)
W trakcie marszu do punktu 11
(autor zdjęcia: Szymon Szkudlarek)

czwartek, 12 grudnia 2013

Poznaj Poznań Nocą 2 - Zawady (11 XII 2013)

Etap 3 edycji Poznaj Poznań Nocą 2 odbył się na Zawadach. Teren zawodów był dość trudny i bardzo urozmaicony. Org postarał się, by zawody były bardzo wymagające pod względem technicznym. W mojej kategorii (średniacy) czołowe miejsca można było zająć tylko wtedy, gdy popełniało się mało błędów.

Tym razem start był interwałowy (co 30 sekund). A ja startowałem jako jeden z ostatnich zawodników, co w tym biegu było pozytywem. 

Udało mi się wygrać ten etap przede wszystkim dzięki szybkiej reakcji na popełnione w trakcie biegu błędy techniczne oraz mocnemu tempu od startu do punktu 1 (w ten sposób uzyskałem sporą przewagę nad drugim zawodnikiem). 


Podsumowując: bieg dość przeciętny, zaś zajęte miejsce... obym tylko nie usiadł na laurach.

2,5 km, 16 pkt kontrolnych
Czas: 21:08 
Miejsce 1/49
Klasyfikacja generalna (po 3 etapach) : 4 miejsce

Z analizy międzyczasów zawodników startujących w średniakach wysnułem kilka ciekawych miejsc, gdzie można było popełnić błędy techniczne, tj.:
1. S -> pkt 1
Możliwości były dwie - wybrać lewą (asfaltową) bądź prawą(częściowo trawiastą) drogą. Wybrałem krótszą prawą stronę (o ok. 60 m). Z moich obserwacji wynikało, że większość zawodników wybrała lewą stronę. Wydaje mi się, że duże utrudnienie stanowiło położenie punktu (dolny stopień schodów skierowanych do piwnicy).

2. Pkt 3 -> Pkt 4
Punkt znajdował się pd-zach części malutkiej gęstwineczki. Był pozornie prosty, bowiem wystarczyło przebiec 50 metrów z punktu 3. Okazało się, że ów punkt znajdował się w wewnętrznej stronie ok. 2-metrowego muru otoczony z trzech stron. Wielu zawodników wyłożyło się na tym punkcie - choć straty czasowe były stosunkowo niewielkie.

3. pkt 4 -> pkt 5
Wariant dla asfaltowiczów był znacznie dłuższy, bowiem konieczny był przebieg dookoła bloku (na dolnej lewej stronie mapy). Krótszy był wariant wokół terenu prywatnego, choć po drodze należało bardzo uważać na jeżynkę i błoto :).

4. pkt 8 i pkt 9
Znaleźć bezbłędnie punkty wśród wielu drzew graniczyło się z cudem.

5. pkt 11 -> pkt 12
Nowacki celowo wybrał punkt 12 obok punktu 2 - wielu zawodników było przekonanych, że jest na punkcie 12 (choć tak naprawdę byli na punkcie 2). 
Co więcej, jeden z czołowych zawodników mylnie podbił punkt 12 z punktem 16 z kat. Elity (stał w tym samym miejscu, lecz w bloku położonym na prawo od bloku z punktem 12 widocznym na powyższej mapie).

6.  pkt 13
Lider rankingu średniaków dość długo szukał punktu 13 (wśród wielu garaży), co pogrzebało jego szanse na wygranie etapu 3. 

Krótka analiza pokazała, jak trudny był teren Zawadów (charakteryzował się bardzo chaotyczną infrastrukturą). Składam pokłony dla Ł.Nowackiego za udany wybór terenu oraz nietuzinkową trasę.

Media o biegu: