czwartek, 18 września 2014

IV Rowerowy Rajd na Orientację - Poznajemy okolice Dusznik (14 IX 2014)

     W końcu skusiłem się na rajd zorganizowanego przez znanego napieracza na orientację, tj. Stanisława Kaczmarka. Rajd ten miał charakter lokalny, choć był przeznaczony dla każdego. O rajdzie zorganizowanego przez GCK Szach Sękowo oraz Towarzystwa Miłośników Ziemi Dusznickiej dowiedziałem się już wiosną 2013 roku. Tak się złożyło, że za każdym razem wybierałem inne zawody, tj. Poznaj Poznań z Mapą (wiosna 2013) czy Róża Wiatrów (wiosna 2014).
      Wobec słabiutkiej oferty wrześniowej postanowiłem wziąć udział w rajdzie tyle, że rowerowym. Wybrałem się z przyjacielem Zbyszkiem, który pożyczył mi rower (swojego nie mam, bo został ukradziony). Był to dla mnie swoisty debiut w rowerowym rajdzie na orientację. 
     Przyznam się, że ambicje miałem bardzo wysokie... Choć musiałem dostosować się do tempa przyjaciela, który przez 15 km miał zbyt nisko ustawione siodło. Szkoda, że dopiero po 15 km podwyższył siodło, bo w ten sposób sporo czasu straciliśmy w wyniku zbyt wolnego tempa. Ale taka już jest magia debiutów :).
    Poziom trudności rajdu był średni, choć okraszony kilkoma pułapkami (organizacja rajdu była przednia). Rajd rozpoczęliśmy od punktu 10 (w odwrotnej kolejności) i na dobry początek w pewnym momencie skończyła się droga - musieliśmy przez ok. 300 m wozić rower przez chaszcze :). Niezbyt optymalny był wariant przejazdu z punktu 6 do punktu 5 - postanowiliśmy ominąć piaszczystą ścieżkę na rzecz asfaltowej, co spowodowało nadmiar 3 km. Kilka min straciliśmy na w okolicach punktu 3, bowiem nie było ścieżki od strony drogi asfaltowej. Postanowiliśmy ściąć na azymut 50-100 metrów w celu dotarcia tej drogi. Jak już tam się znaleźliśmy, to okazało się, że droga od strony asfaltu była - wystarczyło jedynie przejechać ok. 30-50 m na północ :). Kolejne minuty straciliśmy w wyniku nieoptymalnego przejazdu z punktu 3 do punktu 2 - dopiero w poszukiwaniu drugiej rzeczki przebiegającej przez dukt leśny przeczytałem opis punktu, tj. płyta pamiątkowa ścieżką ok. 60 m.na pł-wsch. od głównego pomnika. Zrozumiałem, że nie ma sensu grzebać się w lesie w poszukiwaniu punktu 2 (od strony północnej). Doszliśmy do wniosku, że lepiej po prostu przejechać kawałek i zaatakować punkt od strony zachodniej - tym bardziej, że do tego punktu miała prowadzić ścieżka. Tak też się stało. Gdybym wcześniej przeczytał opis punktu 2, to przejechalibyśmy do niego od strony południowo-zachodniej, a nie północno-zachodniej. 

Mapa rajdu z przebiegiem

     Ostatecznie zajęliśmy 4 miejsce (pechowe, co prawda) z 25 min. stratą do zwycięzcy. Organizacja rajdu była naprawdę godna uwagi. Za rok nie powinno mnie tam zabraknąć :)

Honorowy dyplom :)
Podsumowując:
Trasa rowerowa - 40 km, 10 punktów kontrolnych
Czas: 2h 49 min
Miejsce: 4/39

Rzeczywisty dystans: 44,09 km, średnia prędkość: 15,5 km/h

środa, 3 września 2014

On-Sight AR - Chojno(k.Wronek) (23 VIII 2014)


   Ciekawy rajd na orientację zaoferował On-Sight po Puszczy Noteckiej. Miałem mały dylemat co do wyboru rajdu, bowiem w tym samym dniu odbyły się zawody na orientację w Rakowni (http://www.spotkaniawpuszczy.pl/orient). Uznałem jednak, że skoro byłem tam w minionym roku, zatem w tym roku wybiorę inny rajd. 
    Udało mi się namówić znajomego i wew czwórkę wyruszyliśmy do puszczy. Mapa była ciut zdeaktualizowana, bowiem pochodziła z 1989 roku (Małe Błota). Nie przeszkadzało mi to, bowiem z doświadczenia wiem, że pewne elementy są stałe. Mam tu na myśli głównie warstwice oraz w mniejszym stopniu główne drogi. Tym bardziej, że otrzymaliśmy jeszcze mapę w skali 1:50000. 
    2,5-letnia córka dzielnie wytrzymała trudy rajdu, choć przez znaczną część trasy siedziała na wózku. Najważniejsze, że wytrzymała i była szczęśliwa :) Punkty poszły nam bardzo gładko i w końcówce prowokowaliśmy dwóch chłopaków z ojcem do biegu - i na nasze szczęście w drodze do mety wybrali trudniejszą drogę. A ja z córką szybko szedłem po pięknym asfalcie - co mnie zaskoczyło, bowiem byliśmy w okolicach puszczy... 

Dekoracja zwycięzców na trasie TP10 wraz z Marciniak Team 

     W sumie przebyliśmy 13,5 km w 132 minuty - fajny czas uzyskaliśmy, nieprawdaż? Końcowe 4-5 km poruszaliśmy się 8:30 min/km, co było efektem pięknego (czytaj: gładkiego) asfaltu. Nie ukrywam, że momentami było dość ciężko z uwagi na piaszczyste drogi - na szczęście nie musiałem dodatkowo dźwigać wózka mając Krysię na rączkach. Tak więc ojcowie małych dzieci - zabierajcie na trasy rodzinne gdzie się da - naprawdę warto!!!

Numery startowe 

Mapa z rajdu


Podsumowując:
TP10, 5 punktów kontrolnych
Czas: 2 h 12 min
Miejsce: 1/5