wtorek, 28 lutego 2017

Rajd Liczyrzepy - Biały Kościół (25 II 2017)


  To był rajd na orientację, w którym nic mi się nie chciało. W końcowej części trasy byłem w takim stanie, którego nie osiągnąłem przez ponad 1,5 roku. Przez cały miniony rok czułem, że jeszcze byłbym w stanie pobiec kilka dodatkowych kilometrów. W tym rajdzie - byłem tak zmęczony, że odczułem biegowe wypalenie. Przecież biegi na orientację są wspaniałą dyscypliną - bieganie po lesie, po urozmaiconych trasach, zdobywanie punktów kontrolnych (ta radość, gdy masz za sobą kolejny punkt) to wszystko czyni, że biegi na orientację są bardzo atrakcyjne.
   Rajd Liczyrzepy stanowił pierwszą edycje klasycznego maratonu na orientację zorganizowaną przez KS Artemis. Zapisy na ten rajd miały co prawda charakter otwarty, ale zawsze miło się robi, gdy org wysyła zindywidualizowane zaproszenia do zawodników :). Bardzo rzadko biorę udział w "górskich" biegach. Do tej pory zaliczoną miałem jedynie Kaczawską Wyrypę. Ostatnie treningi po płaskim terenie nie napawały optymizmem - ledwie 6 min/km na trasie 10-ciokilometrowej. Rozumiem, że choroba robi swoje, ale żeby biegać średnio o 1 min/km gorzej niż w zeszłym roku? Sporo było na NIE, ale dogodny dojazd PKP do bazy, zaproszenie od Ł.Mirowskiego czy kolejna możliwość rywalizacji z zawodnikami z TP50 skusił mnie do udziału w tym rajdzie. Z motywacją do biegania było kiepsko - jestem typowym nocnym markiem, zaś wszelakiego rodzaju poranne starty - demotywują mnie.
Odprawa techniczna (chyba jeszcze na kacu :)) 
   Start rozpoczął się o godz. 7:30 i chyba po 2 minutach dopiero wyszedłem z bazy. Dość długo rozpracowywałem optymalny wariant - i chyba nieco przekombinowałem. Najpierw chciałem zdobyć punkty z wewnętrznej części mapy, a potem z zewnętrznej - zamiast zdobywać punkty jak po sznurku. To sprawiło, że przy PK61 (najdalszy punkt położony od startu) miałem za sobą aż 43 km. Ten punkt był dla mnie tak dołujący, że straciłem wszelką motywację do dalszego napierania. Ciągła wspinaczka po dwóch błotnych wzgórzach i do tego wietrznych. Kompletnie zapomniałem, że w mroźne poranki najlepiej wybrać punkty kontrolne po polnych wariantach (czyli z południowej części mapy) - podłoże było jeszcze twarde, zaś wiatry jeszcze słabe. W południowych porach najlepiej wybierać warianty z wiatrem czy po lesie (kiedy już podłoże jest już miękkie). Zignorowałem prognozę pogody, co z kiepską kondycją fizyczną w tym dniu spotęgowało i tak słaby wynik. 
    Południowa część trasy przeważała w warianty po polach czy terenach otwartych - idealna na lekko mroźny poranek, gdy wiał lekki wiatr wschodni. Trasa była tak zbudowana, że tam gdzie pod wiatr, to zdecydowanie przeważały warianty leśne (a więc mniej obłoconych niż pola). Tak więc - nie dość, że przedzierałem się po błotnistych wzgórzach, to jeszcze pod wiatr. Innymi słowy - należało wybrać wariant począwszy od południa, na wschód, a potem na północ i na zachód. Ja wybrałem odwrotny wariant i do tego część punktów zdobyłem z wewnętrznej części mapy.
W tym punkcie czułem, że więcej już nie dam rady
   Po zdobyciu PK54 czułem, że mam już dosyć. Wiedziałem, że nic z tego już nie będzie. O ile jeszcze do PK49 miałem siłę i motywację do biegania. To kolejne wzgórze PK61 całkowicie mnie już dobiło. Miałem na nogach już 43 km, zaś do mety jeszcze daleko. To tego spore zawijasy ścieżek w "Diabelskiej Kręgielni" spowodowało, że wyniosło mnie aż na pole i postanowiłem odpuścić PK47 i PK63 i zdobyć PK46 (kolejny szczyt górki) i do mety. Po zdobyciu PK46 - postanowiłem wrócić po PK47 - to tylko 1 kilometr (na pewno przetrwasz). Dna wąwozu nietrudno znaleźc, ale oczywiście w terenie były dwa wąwozy. W tym terenie brakowało jak cholera mapy do BNO (Diabelska Kręgielnia). A właśnie dlaczego KS Artemis nie wykorzystał map do BnO - w okolicy na wschód od Białego Kościoła jest tyle map do BnO.... Ich wykorzystanie spowodowałoby, iż niepotrzebne byłyby punkty na polach czy terenach otwartych. Niepotrzebne by były warianty asfaltowe. 
Mapa TP50 i TR100 z optymalnym wariantem
   To był w zasadzie jeden minus tego rajdu - jestem zdania, że tam gdzie są mapy do BnO - to należy je wykorzystać. Inna sprawa - wiedziałem, że map do BnO nie będzie grubo przed startem. Więc to nie są moje pretensje do orgów :) Pretensje mogę mieć tylko do siebie, że tak szybko oklapłem i straciłem siły czy motywację do biegania. Ciekawe, jak by było, gdyby orgowie wykorzystali mapy do BnO. Chyba miałbym niezłego kopa do napierania. Zawsze lubiłem biegać po lesie (czy po rzadko uczęszczanych ścieżkach). Bieg po drogach szutrowych czy po asfalcie jest po prostu dla mnie męką. Pomyśleć, że już za 2 tygodnie odbędzie się Złoto dla Zuchwałych - a ja wciąż nie mam motywacji, by pokonać kolejną 50 kilometrową trasę.
Diabelska Kręgielnia - mapa do BnO - PK47 i 58 

Dolina Żab
   Diabelska Kręgielnia oraz Dolina Żab - niesamowite mapy do BnO i niewykorzystane... Niemniej jednak dla każdego zawodnika na mecie czekało piwo własnej roboty (w drodze powrotne wypiłem niemal od razu :)) oraz pamiątkowy drewniany medal. 
Pamiątkowy medal dla każdego
Wszystkie zdjęcia autorstwa: Paweł Banaszkiewicz (Ostre Kadry)
Więcej info o rajdzie: Rajd Liczyrzepy

    Podsumowując - zadowy wygrał Ł. Bluza z czasem niemal 6,5 h, zaś na drugim miejscu - B. Binkowski, a na trzecim S. Kaczmarek. Faworyt rajdu nie zdołał zdobyć jednego punktu, choć na metę przybył po niecałych 6h. Jeśli chodzi o mnie, to był bardzo przeciętny start z mojej strony i znów poniżej moich możliwości. Niestety nie miałem po prostu sił i do tego brak motywacji i niezbyt optymalny wariant przebiegu spowodował, iż na trasie spędziłem ponad 9,5 h. Przetrwałem tę trasę jedynie dzięki temu, iż jestem uparty.  Całe szczęście, że zdążyłem na powrotny pociąg (gdybym w trakcie biegu na pociąg miał taką motywację, jak na rajdzie Liczyrzepy...). 

Podsumowując:
TP50, 21 PK (przebiegłem ~59 km)
Czas: 9:39
Miejsce: 8/25

Wyniki:
1. Łukasz Bluza 6:28
2. Borys Bińkowski 6:55
3. Staszek Kaczmarek 7:42
4. Marcin Dering 8:27
5. Wiesław Prozorowski 8:28
6. Bartłomiej Kuriata 9:00
...
8. Seba Wojciech 9:39
...
25. Andrzej Eibl NKL

czwartek, 23 lutego 2017

TP50-K PMnO TOP5

  Mając na uwadze kategorię kobiet TP50, to zaledwie sześć kobiet zaliczyło udział w co najmniej siedmiu zawodach zaliczanych do PMnO. Rekordzistki zaliczyły aż 12 występów. Przed nami prezentacja pięciu najlepszych zawodniczek z kat. TP50

5. Katarzyna Sochacka - 284,52 punktów
[za:] tropy.net

  Na 11 występów zanotowała jedno zwycięstwo na Wildze Orient. Zanotowała również drugie miejsca na Mazurskich Tropach, Kaczawskiej Wyrypie, Dusiołku czy Nocnej Masakrze. Na najniższym stopniu podium była na Róży Wiatrów oraz Szadze. Najsłabszy występ zanotowała na Śnieżnych Konwaliach (była dziewiąta). Nie wzięła udziału w Mistrzostwach Polski.






4. Aleksandra Czerwińska - 293,41 punktów
[za:] Śnieżne Konwalie, rajdkonwalii.pl

   Na zajęcie czwartego miejsca potrzebowała siedmiu występów okraszony dwoma zwycięstwami, tj. w Harpaganie 52 i Nocnym Marku. Na Azymut Orient była druga, zaś w Złocie dla Zuchwałych - trzecia. Jest aktualną wicemistrzynią Polski. Z kolei najsłabszy występ zaliczyła na Śnieżnych Konwaliach (była siódma).







3. Joanna Owczarz - 310,66 punktów
[za:] facebook.com

   Miejsce na podium w PMnO zawdzięcza przede wszystkim zwycięstwom w Grassorze oraz Trudach. Na Mistrzostwach Polski zajęła szóste miejsce. Na okazały wynik zawdzięcza również drugiej pozycji w Nocnej Masakrze i Róży Wiatrów oraz trzeciej pozycji w Mordowniku czy Dymno. Była też szósta w Mazurskich Tropach.




2. Anna Sejbuk - 330,28 punktów
[za:] tropy.net

   Zaliczyła dwanaście występów okraszony pięciom zwycięstwami, tj. Szago, Mazurskie Tropy, Pazur Gryfa, Abentojra oraz Jurajska Jatka. Aktualnie jest II wicemistrzyni Polski. Zajęła drugie miejsce w Ełckiej Zmarzlinie, Rajdzie Dolnego Sanu, Dymno czy Mordowniku czy trzecie miejsce na Śnieżnych Konwaliach. Najsłabszy występ zanotowała w Skorpionie, gdzie zajęła 12 miejsce.








1. Dorota Duszak - 355,0 punktów
[za:] tropy.net

   Zdecydowane zwycięstwo w PMnO zawdzięcza dziewięciu zwycięstwom, tj. Ełcka Zmarzlina, Skorpion, Złoto dla Zuchwałych, Rajd Dolnego Sanu, Harpagan, DyMno, Oriento Expresso, Azymut Orient. Jest również Mistrzynią Polski. Na Mazurskich Tropach była trzecia, zaś na Śnieżnych Konwaliach - druga. Najsłabszy występ zanotowała na Rudawskiej Wyrypie - była czwarta.

No ToMyśl nocą - Nowy Tomyśl (14 I 2017)


   W bieżącym roku Paweł J. zorganizuje cztery zawody na orientację (w tym Olędry 2017, której TP50 będzie zaliczana do klasyfikacji PMnO). W połowie stycznia org zaprosił zawodników na wieczorny bieg po mieście - Nowy Tomyśl na mapie typu Open Street Map. W czerwcu odbędą się zawody na orientację w Pakosławiu oraz Policku, zaś pod koniec października w zachodnich okolicach Nowego Tomyśla.
   Teoretycznie do zdobycia było 35 punktów kontrolnych, zaś optymalny wariant liczył 16,5 km. Przebiegłem 21,35 km z czasem 2:41. Z kolei zwycięzca zawodów przebiegł 19,2 km z czasem 2:26. Tak więc dość słaby wariant przebiegu musiałem wybrać, bo przekroczył aż o niemal 5 km od optymalnego. Tak więc końcowy wynik nie mógł być nawet przyzwoity :)
Mapa - No ToMyśl Nocą 2017
    Wybrałem dość słaby wariant przebiegu rozpoczynający od punktu 8, a potem do 15,18 czy 34. Niepotrzebnie punkt 16 (z południowej części mapy zostawiłem na sam koniec). Tym samym znacząco wydłużyłem dystans. Już z drugim punktem kontrolnym miałem problem z dotarciem do niego, bowiem przebiegła przez furtkę (niezaznaczona na mapie). Dośc długo szukałem właściwej drogi prowadzącej do 15 (przez garaże z jednej strony, zaś z drugiej - od strony Kościoła). Trochę problemów było z punktami 34 czy 23 - bowiem znajdowały się tam ogrodzenia nie do przejścia. Dość okrężnymi wariantami zdobyłem te punkty - z 10 zdobyłem 32 a potem powrót do 23, by następnie skoczyć do 9. Czułem, że będzie niewesoło, bowiem zostało jeszcze sporo punktów do zdobycia. Na szczęście nie były trudne za wyjątkiem punktów z parku (w szczególności 17). Na szczęście nie byłem tam sam, bowiem tego punktu szukali również Przemek G. czy Wojciech Sz. - to był ich jednak ostatni punkt, zaś ja miałem jeszcze do zdobycia 16 punkt kontrolny. Niestety do tego punktu prowadził dość długi wariant ścieżkowy i nie było możliwości skrócenia. Dość okrężnym wariantem dotarłem do mety jako szósty zawodnik. 
Wizytówka Nowego Tomyśla
    Zawody wygrał P. Wolniewicz z czasem o 15 min lepszym niż mój, zaś pozostałe miejsca na podium przypadło W. Szkudlarskiemu oraz P. Gładysiakowi. Kolejne zawody w ramach Chyże BnO w dniu 3 czerwca w Pakosławiu. Więcej info o zawodach: BnO Chyże.

Rywalizacja w 3drerun 

Podsumowując:
16,5 km, 35 PK
Miejsce: 6/8

Oficjalne wyniki:
1. Paweł Wolniewicz 2:26
2. Wojciech Szkudlarski 2:26:40
2. Przemysław Gładysiak 2:26:40
4. Jakub Michałowicz 2:31:10
4. Hubert Kawa 2:31:10
6. Seba Wojciech 2:40:50
7. Bartosz Rajewski 3:56:50
7. Sławek Drgas 3:56:50

piątek, 10 lutego 2017

TP50 PMnO 2015 - TOP10

     Nikt do tej pory nie skusił się na prezentację dziesięciu najlepszych w rankingu TP50. Ktoś zatem musi być pierwszy :). W kat. TP50 zdecydowanie dominowali trzech zawodnicy, tj. M. Jędroszkowiak, M. Sontowski oraz M. Hippner (kolejność pozostała taka sama jak w 2015 roku). Przy czym wymienieni zawodnicy w 2016 roku zdobyli więcej punktów do rankingu niż w 2015 roku, co świadczyło o progresie. 
    By zająć miejsce w pierwszej dziesiątce w 2016 roku należało zdobyć co najmniej 270,8 punktów, a więc o ponad 3 punkty więcej niż w 2015 roku. Poziom uczestników od 2014 roku nieustannie rośnie i coraz trudniej zająć miejsce w Top10 w kat. TP50. 
Zestawienie punktów niezbędnych do zajęcia 3 i 10 miejsca w rankingu PMnO w kat. TP50
    Miejsce w pierwszej trójce najłatwiej było zająć w 2013 roku, zaś miejsce w pierwszej dziesiątce - w 2014 roku.

10. Marcin Krasuski - 270,80 punktów
[za:] Team360.pl, www.team360.pl
   Potrzebował zaledwie 6 występów do zajęcia 10 miejsca. Większość punktów zdobył w pierwszej części sezonu okraszony dwoma zwycięstwami, tj. w Skorpionie oraz Włóczykiju. Na Mistrzostwach Polski zajął 5 miejsce, zaś najsłabszy występ zaliczył na Śnieżnych Konwaliach - 9 miejsce. Zanotował również występ na Złocie dla Zuchwałych (5 miejsce), Rudawskiej Wyrypie (4 miejsce). Gdyby wziął udział w jeszcze jednych zawodach i utrzymałby poziom z Śnieżnych Konwalii, to zająłby 4 miejsce.




9. Seba Wojc - 279,72 punktów
[za:] RajdKonwalii, rajdkonwalii.pl
    Potrzebował siedmiu występów do zajęcia 9 miejsca. Większość punktów zdobytych na początku i końcu sezonu okraszony dwoma zwycięstwami, tj. Róża Wiatrów oraz Nocna Masakra. Nie wziął udziału w Mistrzostwach Polski (jako jedyny z TOP10). Najsłabszy występ zanotował na Śnieżnych Konwaliach (25 miejsce). Zanotował również występy w: Grassorze (4 miejsce), Trudach (5 miejsce), Nocnym Marku (2 miejsce) czy Kaczawskiej Wyrypie (6 miejsce). Był to zdecydowanie najlepszy występ dla tego zawodnika, który wcześniej tylko w jednych zawodach zajął miejsce w pierwszej dziesiątce. Poprawił aż o 43 pozycje w odniesieniu do 2015 roku.





8. Piotr Kwitowski - 283,21 punktów
[za:] Ełcka Zmarzlina, mosir.elk.pl
 Zaliczył siedem występów, choć nie zanotował ani jednego zwycięstwa. Najsłabszy występ zanotował w Harpaganie (13 miejsce) czy Ełckiej Zmarzlinie (10 miejsce). Najlepszy występ zanotował w Skorpionie, gdzie przegrał jedynie z M. Krasuskim. Na końcowy wynik wpłynął również udział w Śnieżnych Konwalii (5 miejsce), Jurajskiej Jatce (8 miejsce), Abentojri (3 miejsce). Na Mistrzostwach Polski zajął 10 miejsce. Poprawił o 6 pozycji w odniesieniu do 2015 roku. 









7. Mariusz Łosiewicz - 293,14 punktów
[za:] Morenka Team, Facebook.pl
  Należący do Morenka Team zaliczył siedem występów w teoretycznie najsilniej obsadzonych zawodach (tj. punktowanych za 50 punktów). Nie odniósł co prawda żadnego zwycięstwa, choć na Rudawskiej Wyrypie przegrał jedynie z M. Jędroszkowiakiem. Na silniej obsadzonych Harpaganach zajął odpowiednio 7 i 4 miejsce. Na końcowy wynik wpłynął również udział w Ełckiej Zmarzlinie (8 miejsce), Skorpionie (8 miejsce), Złocie dla Zuchwałych (6 miejsce). Z kolei na Mistrzostwach Polski zajął 9 miejsce.







6. Jan Parzybut - 295,58 punktów
[za:] Ełcka Zmarzlina, mosir.elk.pl
  Na końcowy wynik wpłynęło siedem najlepszych spośród dwunastu występów. Zajął również 2 miejsce w kategorii Weteranów (przegrał ze S. Kaczmarkiem). Zanotował jedno zwycięstwo - On-Sight. Większość punktów do rankingu zdobył w drugiej części sezonu. Spośród siedmiu branych pod uwagę do rankingu występów - najbardziej wartościowy okazał się występ w Mordowniku (4 miejsce) oraz w Mistrzostwach Polski (zajął 8 miejsce). Na końcowy wynik wpłynęły również występu w Mazurskich Tropach (8 miejsce), Oriento Expresso (4 miejsce), Nocny Marek (3 miejsce) oraz Azymut Orient (2 miejsce). Spośród dwunastu występów najsłabiej mu poszło na Śnieżnych Konwaliach (38 miejsce).






5. Stanisław Kaczmarek - 300,66 punktów
[za:] Ełcka Zmarzlina, mosir.elk.pl
  Na końcowy wynik wpłynął siedem spośród czternastu najlepszych występów (nie został jednak rekordzistą pod tym względem). Nie zdołał odnieść zwycięstwa, zaś najbardziej wartościowe wyniki odniósł w Mazurskich Tropach (3 miejsce) oraz Mistrzostwach Polski (5 miejsce). Zwyciężył Puchar Polski w kat. Weteranów pokonując J. Parzybuta oraz L. Herman-Iżyckiego. Spośród najlepszych siedmiu występach - najmniej wartościowa okazała ósma pozycja w Harpaganie oraz siódma pozycja w Mordowniku. Na okazały wynik wpłynęły również występy w: Oriento Expresso (5 miejsce), Szago (3 miejsce), Kaczawska Wyrypa (3 miejsce). Spośród czternastu występach zdecydowanie najsłabiej mu poszło w Nocnej Masakrze (69 miejsce).




4. Michał Bałchanowski - 303,20 punktów
[za:] Ełcka Zmarzlina, mosir.elk.pl
  Na końcowy wynik wpłynęło siedem spośród 11 występów w zawodach zaliczanych do PMnO. Odniósł jedno zwycięstwo, tj. w Grassorze, choć do wartościowych wyników należy zaliczyć: Nocną Masakrę (3 miejsce), Szago (3 miejsce), Pazur Gryfa (3 miejsce) czy Ełcka Zmarzlina (5 miejsce). Najsłabiej mu poszło na Złocie dla Zuchwałych (13 miejsce). Na Mistrzostwach Polski zajął 13 miejsce. 








3. Marcin Hippner - 331,34 punktów
[za:] Ełcka Zmarzlina, mosir.elk.pl
 Miejsce na podium zawdzięcza przede wszystkim pięciu zwycięstwom,  w tym w Mazurskich Tropach oraz Włóczykiju. Odniósł również zwycięstwa na mniej prestiżowych zawodach, tj. Pazur Gryfa, Abentojra czy Trudy. Na Mistrzostwach Polskich zajął pechowe czwarte miejsce ustępując jedynie M. Jędroszkowiakowi, M. Sontowskiemu oraz P. Jankowiakowi. Najsłabszy występ (a jakże inaczej) zaliczył na Śnieżnych Konwaliach - zajął 7 miejsce. Pięć razy rywalizował ze zwyciężcą PMnO i niestety ani razu nie zdołał z nim wygrać.







2. Marcin Sontowski - 342,31 punktów
[za:] Ełcka Zmarzlina, mosir.elk.pl
  Na końcowy wynik wpłynęły cztery zwycięstwa, w tym Włóczykij, Mordownik oraz Mazurskie Tropy. Odniósł również zwycięstwo w Grassorze (mniej prestiżowym pod względem punktów do rankingu). Na Mistrzostwach Polski zajął 2 miejsce ustępując jedynie M. Jędroszkowiakowi. Na pięć starć z M. Jędroszkowiakiem nie zdołał wygrać ani razu. Najbliżej było na Oriento Expresso - przegrał jednak z nim o zaledwie minutę. Najsłabszy wynik zanotował w Ełckiej Zmarzlinie (7 miejsce), zaś najmniej wartościowy wynik na Pazurze Gryfa (4 miejsce). 






1. Michał Jędroszkowiak - 350,76 punktów 
[za:] Ełcka Zmarzlina, mosir.elk.pl
  Bez wątpienia zdecydowany mocarz w TP50, który zaliczył siedem występów okraszony pięcioma zwycięstwami. Początek sezonu był nieco słabszy w jego wykonaniu, choć przegrał Ełcką Zmarzlinę czy Śnieżne Konwalie odpowiednio z K. Lisakiem oraz M. Plesińskim. Niemniej jednak dalsza część sezonu pokazała, że nie ma lepszych zawodników od niego. Wygrał Złoto dla Zuchwałych (pokonując zawodników 2-5 rankingu PMnO), Rudawską Wyrypę, Oriento Expresso czy Harpagan. Został również Mistrzem Polski w TP50 pokonując M. Sontowskiego oraz P. Jankowiaka. 







wtorek, 7 lutego 2017

Śnieżne Konwalie - Bledzew (28 I 2017)


    Co do końcowych wyników, to liczyłem na małą niespodziankę. Niestety pod raz czwarty z rzędu zarówno Michał J., jak i Mariusz P. pokazali, kto rządzi w TP50. Na razie nikt nie był w stanie nawet ich ukąsić. Szkoda, że w tym rajdzie nie było Pawła Jankowiaka czy Marcina Sontowskiego. Według mojego skromnego zdania - jedynie oni są w stanie im zagrozić. Pytanie: W której edycji Śnieżnych Konwalii to nastąpi?
    Piąta edycja Śnieżnych Konwalii odbyła się w Bledzewie. Tym razem aura była zimowa, zaś miękki śnieg nie zachęcał do nawigowania na azymut (tzn. trzeba było mieć bardzo dobrą kondycję fizyczną, by napierać po śniegu). Moje oczekiwania wobec tego rajdu były dość wysokie - liczyłem na zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce. Tak więc dość ciężko pisze się relacje mając świadomość, że mogłeś dać z siebie znacznie więcej. Niemniej każdy start wnosi coś nowego i trzeba się liczyć z porażkami.  Tym bardziej, że po wygranej Nocnej Masakry (co prawda wraz z Pawłem J.) mój apetyt nieco wzrósł. Niemniej jednak pokory nigdy za wiele :) 
   Śnieżne Konwalie zaliczam do tych rajdów, gdzie jeden błąd nawigacyjny sprawia, że odpadasz z gry. Niestety popełniłem ów błąd już w drugim punkcie kontrolnym (tj. PK18) - niestety źle na azymut pobiegłem i 20 minut w plecy. Czułem, że to nie będzie mój dzień. Kondycyjnie całkiem fajnie wyszedłem na tym rajdzie mimo, iż przez niemal cały rajd towarzyszył mi Sławek Szczepański. We dwójkę zawsze raźniej :) 
   Do wyboru były w zasadzie cztery warianty - dwa na północ oraz dwa na południe. Rozpocząłem od południa, tj. od PK20 i niestety już na początek dołożyłem ok. 0,5-1 km - wybrałem wariant wzdłuż brzegu i liczne pozostałości po wycinkach znacząco spowolniło mój bieg. Nie było jednak jeszcze tak źle jak z punktem 18. 
Wariant południowy mojego przebiegu oraz optymalnego
     Moje wariancje wokół PK18 są widoczne na powyższej mapie. Nie ma co tu głębiej opisywać - wolę o tym zapomnieć. W tym momencie wiedziałem już, że odpadam z gry. Nie przywykłem jednak do rezygnacji z rajdu - nie po to jeździsz taki kawał na rajd, by po paru kilometrach zrezygnować z rajdu. Tym bardziej, że Nocna Masakra z 2013 roku pokazała mi, że należy walczyć do końca. Dwadzieścia minut w plecy, to jeszcze nie koniec. Morale mi znacząco spadły w trakcie przebiegu do PK19  spotkałem Tomka N. i Wojtka W., którzy obrali bardzo spokojne tempo (mieli za sobą PK19). Okrężny wariant przebiegu do PK21 (nie odważyłem się na przebieg po zamarzniętym jeziorze). Uważam, że są pewne granice - tym bardziej, że w niektórych miejscach (szczególnie wokół drzew) widziałem wodę (a nie lód). Bieg przez bagna uważam za mniejszy hardcore niż bieg po lodzie wzdłuż jeziora :).
    Po zdobyciu czterech punktach - wraz ze Sławkiem - biegliśmy do punktów z dość starej mapy Bledzewko. Na początek 2-1-9. Niestety nie mogliśmy trafić na PK1 - przestrzeliliśmy ok. 300 metrów (sporo :( ). Morale znów spadają, bo punkty nie wchodzą jak po maśle. Jakaś tam mała polanka wśród wielu innych - słaba nawigacja z mojej strony i wtopa. Z punktu 1 trzeba było zdobyć punkty 3-7. Większość zawodników z drugiej dziesiątki tak zrobiła. Ja wraz ze Sławkiem postanowiliśmy wybrać wariant z dość częstą zmianą map, tj. z głównej na Bledzewko. PK23 też nam nie sprzyjał - ewidentnie słabo mi poszło z nawigacją. W pewnym momencie zacząłem biec do PK12, zamiast PK23 - na szczęście Sławek mi uzmysłowił o błędzie z mojej strony. PK22 - po części zdobyty dzięki P. Ignaczakowi, którego spotkaliśmy na trasie. 
Kolejna część trasy
    Niedaleko PK24 widzę K.Rochowskiego czy W. Binkowskiego - pomyślałem, że nie jest jeszcze tak źle. Nie wiedziałem jednak, że mają za sobą PK 3 i PK7. Biegniemy po swoje, choć rzadko kogoś widzimy na trasie. Tak na marginesie - przy PK10 zauważyłem po raz pierwszy M. Plesińskiego (który biegł w odwrotnym kierunku) - do tej pory jeszcze nie miałem okazji zobaczyć go na trasie. Walka między Mariuszem a Michałem była bardzo zacięta i wobec trzeciego zawodnika zdołali osiągnąć ponad godzinną przewagę. Po prostu przepaść...
Środka część trasy
    Z końcowymi punktami już nie mieliśmy większych problemów - przeważały warianty drogowe. Miękki śnieg nie zachęcał do biegania na azymut - za dużo sił traciłem. Położenie punktów kontrolnych również - bardziej opłacało się wybrać warianty ścieżkowe. Z drugiej strony - niezbyt optymalny wariant  mojej strony również zrobił swoje.  Zaznaczam jednak, że przebiegłem 53,5 km - więc nie mogło być tak źle.
Mapa Bledzewko (dość stara)

Mapa - Stary Dworek


   Reausumując - oczekiwania wobec siebie były większe, choć na pocieszenie dodam, iż zająłem do tej pory najlepsze miejsce (w 2013 roku byłem 27, w 2015 - 25, zaś teraz 24). Niemniej jednak to był rajd w którym śmiało mogłem wejść do pierwszej dziesiątki. Niestety nie był to mój dzień, znalezienie punktów nie wchodziły mi jak po maśle, było sporo momentów niepewności, no i miękki śnieg nie zachęcał do biegania na azymut. Jak to mawiają - raz na wozie, raz pod wozem. Tym razem - pod wozem :)
   Co do końcowych wyników, to liczyłem na małą niespodziankę. Niestety pod raz czwarty z rzędu zarówno Michał J., jak i Mariusz P. pokazali, kto rządzi w TP50. Na razie nikt nie był w stanie nawet ich ukąsić. Szkoda, że w tym rajdzie nie było Pawła Jankowiaka czy Marcina Sontowskiego. Według mojego skromnego zdania - jedynie oni są w stanie im zagrozić. Pytanie: W której edycji Śnieżnych Konwalii to nastąpi?

Podsumowując:
TP50, 24 punkty kontrolne
Miejsce: 24/82

Wyniki:
1. Michał Jędroszkowiak 4:46
2. Mariusz Plesiński 4:58
3. Marcin Hippner 5:47
4. Krzysztof Lewandowski 5:51
5. Piotr Dopierała 6:19
6. Marcin Krasuski 6:24
...
24. Seba Wojciech 7:35
...
82. Daniel Śmieja 1 PK, 3:12

środa, 1 lutego 2017

Grand Prix Hadesu - Etap 1 - Nowa Wieś-Zalasewo (22 I 2017)


   Tydzień po średnio udanym występie No Tomyśl Nocą zaliczyłem dość przyjemny dla mnie występ w Nowej Wsi Zalasewo w ramach cyklu Grand Prix Hadesu. Do wyboru - tradycyjnie już - były trzy kategorie, tj. łatwa, średnia oraz zaawansowana. Tym razem wystartowałem najpierw z rodziną na trasie łatwej, a potem samodzielnie na trasie zaawansowanej.
     Cechą charakterystyczną lasu położonego nieopodal Nowej Wsi-Zalasewo były liczne strzeleckie obniżenia (dla ciekawskich proponuję artykuł, pt. Co kryje zalasewski las?). W obrębie niewielkiego obszaru leśnego znajdowało się aż 12 punktów kontrolnych. Wystarczył jeden mały błąd techniczny, choć z pomocą mogło przyjść numery punktów kontrolnych postawionych na innych obniżeniach. Dodam też, że na trasie łatwej (o ile to była łatwa) punktami kontrolnymi były same obniżenia :) Do tego jeszcze trudno przebieżny las i to sprawiło, że dodało dodatkowego smaczku. Próbuję sobie wyobrazić jakie by były czasy, gdyby rozegrać zawody latem (przy pełnej roślinności)... 
Mapa z moim przebiegiem
   Na pierwszy ogień poszła trasa łatwa - na tej spędziłem z Monią i Tynką dobre 75 minut i przeciętnym tempem na poziomie 13 min na km zdobyliśmy 12 punktów kontrolnych. Jedynie w przebiegu do punktu 7 pomyliliśmy ścieżki (trudno utrzymać koncentrację mając córkę na rączkach :)). Niemniej jednak córka była bardzo dzielna i wytrzymała ponad 1h na trasie. Był to bieg/marsz zupełnie odmienny od biegu na os. Czecha. No i inaczej się przechadza po lesie, zaś inaczej po osiedlu. Niemniej jednak jesteśmy zadowoleni z bardzo miło spędzonego czasu i zajęliśmy 12 miejsce na 16.

Najpiękniejsze ujęcie mojej córki - dzięki Piotr Oleszak :)
     Po trasie rodzinnej - koło godz. 12 - już niemalże sam przebiegłem trasę zaawansowaną. Trasa była wręcz dołująca - szczególnie początek. Popełniłem jeden błąd przy punkcie 11 - o stracie około 2 minut (początkowo pomyliłem z 17) - można było dostać oczopląsu :) W przebiegu do punktu 12 zacząłem nieco tracić, choć w końcowej części trasy zdołałem odrobić i zająć przyjemne 9 miejsce. Do najlepszych sporo mi jeszcze brakuje, choć 10 minut straty wobec M. Plesińskiego ujmy mi nie przynosi :].

Podsumowując:
Trasa zaawansowana, 7,4 km (w linii prostej)
24 punkty kontrolne
Miejsce: 9/47

Oficjalne wyniki:
1. Dariusz Konarczak 43:41
2. Michał Kalata 48:53
3. Mariusz Plesiński 49:57
4. Paweł Golinowski 52:28
5. Marcin Gaczyński 55:31
6. Krzysztof Gruhn 57:23
...
9. Seba Wojciech 60:25
...
47. Dariusz Domański NKL