piątek, 23 marca 2018

Poznaj Poznań Nocą 17-18 (Etap 4 - Malta, etap 5 - os. Piastowskie (7 II i 7 III 2018)


  Szósty - już - coroczny cykl Poznaj Poznań Nocą już za nami. Co roku stowarzyszenie Biegaj z Mapą organizuje 5-6 środowych biegów wieczornych na mapie w skali 1:4000 lub 1:5000. Do wyboru są cztery kategorie, w tym trzy sportowe. Nie są to może biegi wymagające kondycyjnie (choć trafiają perełki, np. bieg na Cytadeli), ale za to wymagające niebywałego refleksu czy umiejętności szybkiego czytania mapy do BnO wśród osiedli. 
   W lutym i w marcu odbyły się dwa sprinterskie biegi na orientację, tj. jeden w lesie na Malcie, zaś drugi na os. Piastowskim. 
    BnO na Malcie - do zapomnienia. Nie czułem się pewnie na tym terenie mając mapę w skali 1:5000. Do tej pory może dwa razy w mojej karierze biegałem na orientację wieczorem na mapie do BnO - swoją drogą zupełnie inny bieg niż nocne maratony na orientację. Brak doświadczenia zemścił się w tym biegu mimo, iż byłem nieco zmotywowany dobrym (a nawet bardzo dobrym) rezultatem z etapu 2 GP Hadesu w Nowej Wsi. Niemniej jednak nocne BnO i to na krótkim dystansie to co innego, niż godzinne BnO w porze dnia.
Przed startem
    Brak pewności siebie zemścił się już na PK1 - dotarłem do PK4 - nie wiem skąd ten błąd się wziął. Zamiast biec na azymut - na siłę szukałem ścieżki. Z PK4 docieram do PK1 i niestety startujący za mną Franek G. mnie dogania (tzn. już miał przewagę wobec mnie). 
Malta - Elita
    Na szczęście z kolejnymi punktami nie miałem już większych problemów, bowiem przy PK6 byłem czwarty z 5-sekundową stratą do Jacka G. To był dobry odcinek biegu z mojej strony, choć tam gdzieś w oddali widziałem Franka G. Niestety nie byłem w stanie zbliżyć się do niego. 


Start - PK4
    Niestety PK7 zdobywam jako ostatni zawodnik - najlepszy zdobywa ten punkt po 1 min i 12 sek., zaś ja dopiero po 3,5 minutach. Początkowo byłem w tym punkcie - lecz lampionu brak. Nie wiem dlaczego nie wszedłem do głębokiego obniżenia - do dziś zachodzę w głowę - dlaczego od razu założyłem, że nie jestem w tym miejscu co trzeba. Wszystko się zgadzało - niestety gdzieś na ziemi sobie leżał czytnik... Szkoda - przestałem już walczyć o dobry wynik. Strata była już nie do odrobienia. 
PK4 - PK11
    Do punktu 16 biegłem już dość swobodnie, co zaowocowało awansem z 14 miejsca na 8 miejsce i niestety przy PK17 znów miejsce miał potężny błąd. Znów ten punkt zdobywam jako ostatni zawodnik - dodatkowe 3,5 min straty do najlepszego. Biegłem po prostu w kierunku pd-wsch., zamiast pn.wsch. i szukanie korzenia drzewa nie w tym miejscu co trzeba. Nie zwróciłem uwagi nawet na to, iż byłem zbyt daleko od deptaku maltańskiego. Generalnie tragedia... Kompletnie nie byłem przygotowany na ten bieg. 

PK11 - PK16
    Na nadrobienie strat nie było już czasu - trzy bardzo duże błędy (w tym jeden nie do końca z mojej winy) zrobiło swoje i osiągnąłem bardzo słaby rezultat - ledwie 14 miejsce w elicie. Nie mogło być jednak inaczej, choć odegrałem się na sprinterskim biegu na orientację w Grodzisku Wlkp., który odbył się 17 II pokonując o 3 min. A.Bednarka. Uniknięcie karygodnych błędów pozwoliłoby mi zająć 4 miejsce i osiągnąć czas nieco ponad 27 minut. No cóż - niezbędne doświadczenie zdobyte i z pewnością zaprocentują w przyszłości.

PK16 - Meta

Mapa z pełnym trackiem mojego biegu
    Zawody wygrał F. Galla (tylko 25 min) pokonując Pawła J. oraz Jacka G.. Ja z kolei straciłem do Franka ponad 9 minut. Niestety nie był to zbyt dobry bieg z mojej strony - już przed startem w trakcie rozgrzewki czułem, że poruszam się po tym lesie jak mucha we mgle. 

Podsumowanie:
E4 Malta
3,5 km, 21 punktów kontrolnych
Czas: 34:23, miejsce 14/42

Wyniki:
1. Franciszek Galla 25:07
2. Paweł Jankowiak 25:43
3. Jacek Galla 26:49
4. Mikołaj Paterek 29:03
5. Artur Bednarek 29:52
6. Konrad Rochowski 30:05
...
14. Seba Wojciech 34:23
...
42. Tomasz Ławniczak NKL

    Miesiąc poźniej odbył się finałowy etap PPN na os. Piastowskim. Sensowne ulokowanie bloków osiedlowych pozwalał na bardzo szybki bieg, co było widać po wynikach z elity. Ja postanowiłem wybrać się na ten etap z córką w kat. początkujący (ze względu na nieco dłuższy dystans w odniesieniu do kat. OPEN). Spędziliśmy niemal 35 minut w terenie częściowo osiedlowym, zaś częściowo parkowym. Wystartowaliśmy dość wcześnie, bo w 5 min startowej - tak więc dość szybko byliśmy na mecie. 
W oczekiwaniu na start :)
    W zasadzie to tylko do PK1 biegliśmy, zaś pozostałe punkty zdobyliśmy w tempie spacerowym i na spokojnie zdobywaliśmy kolejne punkty. PK9 i PK11 zdobyliśmy jako 4-5 zawodnik :) Tak naprawdę, to nie o rywalizację chodziło.
Mapa dla kat. początkujący



Na mecie
   Na mecie nieco zmęczona Tynka pozowała do zdjęcia z chusta promującą Rajd Konwalii. Na mecie dla dzieciaków i nie tylko czekały słodkie i woda. Nie poczekaliśmy do zakończenia zawodów, jak również nie zdecydowałem się na bieg w kat. elita. Do domu wracaliśmy jednak w bardzo dobrych humorach :).Polecam tego typu zawody z dziećmi i to niekoniecznie w kat. OPEN. Orgowie napewno nie będą mieli za złe, gdyby któryś rodziców z dzieckiem zdecydował się na nieco trudniejszą kategorię - o ile nie rywalizuje o możliwie jak najwyższą lokatę :).
Pełna mapa z naniesionym trackiem spaceru z Tynką

Podsumowanie:
E5, os. Piastowskie
Początkujący, 2,4 km, 13 punktów kontrolnych
Czas: 34:28
Miejsce 8/14

poniedziałek, 12 marca 2018

GP Hadesu - Etap 3 Ligowiec (4 III 2018)


    Kolejny etap corocznego cyklu GP Hadesu odbył się w Ligowcu. Rzecz jasna nie mogło na tym etapie mnie nie być, choć młode lasy okraszone licznymi polankami ulokowanymi między torami kolejowymi zawsze będą budziły respekt nawet wśród najlepszych zawodników. 
   Rzecz jasna budowniczy trasy (na pewno tę trasę zbudował R.Nowak) nie mógł nie zaplanować w tymże lesie kilkunastu punktów po to, by nawet najlepsi zawodnicy mogliby się tam pogubić. Najdłuższa trasa liczyła aż 8,7 km (w linii prostej) oraz 29 punktów kontrolnych. Czekało zatem ponad 10 km porządnej orientacji w terenie. 
   W niedzielny dzień na trasę zaawansowaną zdecydowało się aż 59 zawodników, w tym wiele uznanych nazwisk w orientalnym światku (nie będę jednak podawał, bowiem każdy z biegaczy na orientację wie już o kim mowa). Dla takich zawodników jak ja, którzy ledwo przełamują 22 minuty na dystansie 5 km (i to na bieżni) dużym sukcesem stanowi pokonanie M.Plesińskiego, P.Golinowskiego, P.Jankowiaka czy Jacka bądź Franka Gallę. 
     Wiadomo, że biegi na orientację to zupełnie inny rodzaj biegu niż na przełaj. Dochodzi bowiem zbyt wiele zmiennych wpływających na końcowy wynik - znacznie więcej niż w przypadku biegania na przełaj. Dzięki odpowiednim treningom ze spokojem podchodzę do kolejnych zawodów na orientację mimo, iż kondycyjnie (a właściwie to szybkościowo) odbiegam istotnie od najlepszych zawodników. Wiem, że jestem w stanie pokonać trasę zaawansowaną w okolicach 6 min/km, co gwarantuje miejsce w pierwszej piątce w dowolnym etapie GP Hadesu i na razie to wystarczy. Nie ukrywam, że lubię kuć żelazo póki gorące i staram się dążyć do tego, by biegać jeszcze szybciej - ale to wymaga jednak czasu i odpowiedniej motywacji do treningów :)
   Startowałem w 60 minucie i goniłem bezpośrednio M.Hoffmanna, lecz uciekałem od P.Gładysiaka czy P.Zamiarę oraz Oli Hornik. Nie na tym jednak skupiłem główną uwagę, lecz na popełnieniu możliwie jak najmniej błedów technicznych w młodym lesie okraszony licznymi polankami. To było dla mnie najistotniejsze, bowiem w tym miejscu padają główne rostrzygnięcia wpływające na końcowy wynik.
Mapa - Zaawansowana
   Nie od dziś wiadomo, że bardzo ważne jest odpowiednio szybkie zdobycie pierwszego punktu. Na szczęście było na czym się oprzeć atak na PK1 - przy ścieżce był korzeń drzewa zaznaczony również na mapie. Punkt zdobyty jako drugi zawodnik - to dobry prognostyk
Start - PK1
     Małe problemy pojawiły się atakując PK3 - jako punkt do ataku wybrałem kamienisty dołek - niestety trafiłem na właściwy korzeń drzewa - lecz brak punktu. Straciłem tam około 1 minuty i spadłem na 9 miejsce. Okazało się, że punkt był niewłaściwie rozstawiony i był dość selektywny. Na czoło wysunął się Paweł J., zaś ja traciłem do niego ponad minutę.Na szczęście to był w zasadzie jedyny poważny błąd - o ile można to nazwać błędem z mojej strony w tym biegu.
Międzyczasy: S-PK3
   Kolejne trzy punkty, to długie przeloty i o dziwo nie traciłem tam do najlepszych. PK4 zdobyty jako trzeci zawodnik - był bardzo dobrze ukryty (w zasadzie pod korzeniem drzewa :)). PK5 również zdobyłem jako trzeci zawodnik. Nieco gorzej poszło mi z PK6, bowiem do Pawła J. straciłem minutę, ale tak to już bywa, gdy biegam od Pawła J. czy Darka K. gorzej o ok. 1 min/km. Niemniej jednak w PK6 byłem już czwarty, a więc zgodnie z moimi oczekiwaniami. Niestety strata do najlepszego zwiększyła się o 3 minuty, choć najlepsze dopiero przed nami :)
Międzyczasy: S-PK6
    Kolejne punkty nie były może aż tak trudne - nie wymagały dużych umiejętności technicznych i do PK12 kolejność zawodników nie uległa w zasadzie zmianie. Nadal byłem czwarty i zdołałem utrzymać stratę do Pawła J., tj. 3 minut.
Część I biegu w Ligowcu
   W punkcie 12 nastąpiła zmiana mapy i oczywiście w tymże punkcie czekał Remik N. z aparatem. Napierający wraz z Mateuszem H. (a właściwie pozytywnie rywalizujący między sobą) nie było czasu na ustawienie odpowiedniej pozy zdjęciowej :) Miałem bowiem o co walczyć i czułem, że zabawa dopiero się zaczyna, tj. w poszukiwanie punktów w młodym lesie z licznymi polankami. 
Międzyczasy: S-PK12

Wyglądam już dużo lepiej niż kilka lat temu :)
    Punkt 13 i już nastąpiło przetasowanie w czołowych miejscach  - Paweł J. popełnia bardzo duży błąd techniczny przeznaczając ponad 8 minut na poszukiwanie tegoż punktu. Warto podkreślić, że w zdobyciu tego punktu - poważne błędy techniczne popełnili aż połowa zawodników. Nie sądziłem, że zmiana mapy aż tak wpłynie na wyniki, ale na szczęście z korzyścią dla mnie - wysuwam się na 3 miejsce ze stratą 80 sekund do D. Konarczaka. Kilka lat temu do tego zawodnika traciłem na spokojnie ponad 20 minut. 
Międzyczasy PK12-PK19 
    PK14 - PK19 zdobyte bez większych wtop, choć zbyt duża liczba zawodników w okolicach PK18 i PK19 troszkę mnie zdekncentrowała. Na szczęście przy PK19 na widoku był M.Hoffmann i robiłem wszystko, by nie uciekł ode mnie za daleko (tracił do mnie zaledwie minutę). Za mną jednak wielu zawodników, aczkolwiek start interwałowy ma to do siebie, że nie musisz się przejmować zanadto zawodnikami, którzy wcześniej startowali. Przy PK16 i PK17 byłem nawet pierwszy, biegłem tam jak natchniony, zaś punkty dość gładko mi weszły. Zbyt piekne to było, więc nieco gorzej mi poszło z PK18 i PK19. Niemniej jednak koniec trudnych punktów ulokowanych w młodym lesie z licznymi polankami i jestem trzeci.
Część II biegu w Ligowcu

    Przy PK20 błąd popełnił F. Galla i wysuwam się na 2 miejsce ze stratą zaledwie 20 sekund do D.Konarczaka. Nie jestem w stanie nawiązać z nim walki, bowiem gdzieś w połowie przelotu między PK22 a PK23 musiałem przystanąć, by nabrać oddechu. Tempo na poziomie 5:30 min/km mając na nogach ponad 7 km i do tego w dość gęsto zarośniętym lesie przekroczyło moje możliwości kondycyjne. Na szczęście za mną biegł A. Fliszkiewicz, co dało mi pozytywnego kopa (podobnie jak w poprzednim etapie). I w trójkę - wraz z Mateuszem H. - zdobywamy punkt 24. Zdołałem mimo wszystko utrzymać bardzo dobre drugie miejsce ze stratą 80 sekund do Darka K. Nie miałem argumentów, by pokonać tak klasowego zawodnika. Byłem i nadal jestem zbyt słaby kondycyjnie (a może szybkościowo) do niego. Na szczęście do trzeciego zawodnika miałem 40-sekundową przewagę. To nie był jeszcze koniec zawodów, bowiem do mety jeszcze pięć punktów i ponad 2 km. Przy PK25 coś się dzieje z M. Hoffmannem i nie zdołał utrzymać wysokiego tempa do końca. Zostałem sam wraz z Arturem F. 
Międzyczasy: PK19 - PK24
    Przy PK25-PK28 wyraźnie osłabłem, choć w dalszym ciągu utrzymałem 2 miejsce dzięki błędowi Franka G. przy PK28 - nie był tak jednoznacznie ulokowany. Być może niepotrzebnie biegłem przez krzaczory czy zarośnięty ("brudny") las zamiast ścieżką, ale najważniejsze, że zdołałem zająć miejsce w czołówce. Końcówka - to już walka o jak najlepszy czas, choć Franek G. również walczył :) Nie zdołał mnie jednak wypchnąć na 3 pozycję. 
Międzyczasy PK24 - Meta
    Nie ukrywam, że był to bardzo dobry bieg z mojej strony i jestem zadowolony z końcowego wyniku. Przegrać z Darkiem K. w żaden sposób ujmy mi nie przynosi. Zdołałem pokonać naprawdę bardzo dobrych orientalistów i mnie bardzo cieszy. Kolejne zawody dopiero pod koniec kwietnia w Mechowie i rzecz jasna nie opuszczę tych zawodów, by nie popełnić błędu z zeszłego roku, gdzie w wyniku splotu niesprzyjających warunków wylądowałem na 4 miejscu w generalce. W tym roku może być jednak bardzo, ale to bardzo ciężko zająć miejsce w pierwszej trójce w generalce. 
Mapa z naniesionym trackiem z mojego biegu
Podsumowując:
Zaawansowana, 8,7 km
29 punktów kontrolnych
Czas: 60:31, miejsce: 2/59

Wyniki:
1. Darek Konarczak 58:04
2. Seba Wojciech 60:31
3. Franciszek Galla 60:53
4. Paweł Golinowski 62:00
5. Marcin Gaczyński 62:06
6. Mateusz Hoffmann 64:14
...
59. Piotr Łosiński NKL