piątek, 25 stycznia 2019

Grand Prix Hadesu - Etap 1 - Ligowiec (20 I 2019)


  Kolejna edycja Grand Prix 2019 rozpoczęła się w Ligowcu i w tym razem znów poszło mi bardzo dobrze (powyżej moich oczekiwań). Przed zawodami nastąpiła dekoracja najlepszych z cyklu GP Hadesu 2018 i poniższe zdjęcie mówi samo za siebie - Pawła Jankowiaka co prawda nie pokonałem, ale za to poprawiłem wynik z 2017 roku (o dwie lokaty). Byłem przekonany, że 2018 rok będzie cięższy niż 2017 rok ze względu na silniejszą konkurencję. Na szczęście zdołałem wygrać jeden etap (w Bogucinie) oraz trzy razy zająć drugie miejsce. W tym roku postawiłem nieco ambitniejsze cele - czas poniżej 55 minut bądź łączny przebieg z średnim tempem na poziomie poniżej 5:30 min/km (jeśli dystans w linii prostej okaże się krótszy). 
Podium trasy zaawansowanej
    Ligowiec zaczyna być moim ulubionym terenem zmagań - w szczególności w lasku ulokowanym między torami kolejowymi. Teren ten potrafi upokorzyć każdego - mnie również :) Założyłem, że te zawody wygra ten, kto popełni najmniej błędów w tym terenie i pobiegnie możliwie szybko. 
    Przed biegiem porządny 40 minutowy trening i nieomal spóźniłem się na start - gorąca jeszcze głowa sprawiła, że popełniłem błąd techniczny w dobiegu do PK1 - 30 sekund w plecy. Tyle razy sobie powtarzam - koncentracja najpierw, a potem biegać ile fabryka mi daje. No cóż - PK2 zdobyty jako najlepszy z 19-sekudnową przewagą wobec drugiego. W tym punkcie awansuję z 25 lokaty na piąte. 
Przebieg (mój i Pawła J.) do torów kolejowych - 1 minuta straty
   Trochę niepewności przy PK3 - wcześniej doganiam A.Bultrowicz i Jacka Gorczycę. Z przebiegów na 3deRun zauważałem, że wyprowadziłem w błąd Jacka :) Ja trafiłem nieco za wcześnie na rów, choć z międzyczasów wynika, że nie było tak źle. Niemniej jednak przydało się tam zachowanie większej koncentracji. Z kolejnymi punktami nie było problemów - byle utrzymać wysokie tempo biegu. Przy dość prostych przelotach przy PK7 tracę do Pawła J. - niemal 1,5 minuty i jestem trzeci (za K.Mol). Tak więc przy PK7 - pierwsza trójka taka sama jak z klasyfikacji ogólnej GP Hadesu 2018 :)
Seba w akcji - przebieg między PK1 a PK2


Międzyczasy TOP10 -do PK10
    Na torach kolejowych - tj. między PK8 a PK9 traciłem do Pawła J. minutę - i czas rozpocząć prawdziwą zabawę. Długie przeloty za mną - teraz czas na prawdziwą nawigację i lekcję spostrzegawczości. Przy PK9 z walki o podium wypadł K.Mol - który tam stracił aż 9 minut na poszukiwania tego punktu. Ja z kolei przy PK11 zmniejszyłem stratę do Pawła o 15 sekund.
Mapa trasy zaawansowanej GP1 Hadesu
   Małe wahnięcie miałem przy PK12 - Glicha pisał na fejsie, iż atak z prawej strony był dużo trudniejszy niż z lewej z względu na stertę gałęzi. Nie jest to dla mnie niewiadomo jaka przeszkoda, ale znacznie spowolniło mój bieg i brakowało tam terenów otwartych - tam niestety straciłem 30 sekund. Ten punkt okazał się najtrudniejszy - aż 1/3 zawodników z zaawansowanej tam traciła nieco czasu. 
   Zabawa trwa jednak dalej - przecież to dopiero początek całej zabawy. Do PK16 zmniejszam stratę do Pawła o 30 sekund, zaś przy PK19 obejmuję prowadzenie :) Niestety próba detronizacji Pawła spełzła się z niczym, bowiem błąd popełniam przy PK20 - błędny azymut i niestety minuta w plecy. Znów spadam na 2 miejsce.
Moment prowadzenia na trasie
    W końcówce dwa błędy popełnia Paweł - lecz nie zdołałem znacząco przyspieszyć w końcówce - troszkę żałuję, ale po fakcie każdy jest mądry. W trakcie biegu nie wiedziałem, że tracę do niego niemal 10 sekund w końcówce. Tak więc pozostaje szukać szansy w innych biegach - trudnych technicznie, bo tylko na tych terenach mam jakąś szansę.Tak więc nie liczę na zbyt wiele w Wiórku oraz Żabinku - choć przyjemnie będzie popatrzeć na średnie tempo biegu poniżej 5:30 min/km i na to liczę :)
Międzyczasy TOP10 - od PK11
    Małym pocieszeniem dla mnie jest to, że pod kątem sumy przebiegów - pokonałem Pawła J. - aż w 13 przebiegach byłem szybszy od Pawła J. Trzeba także zaznaczyć, że pokonałem również Pawła Golinowskiego (a to też jest zawodnik wagi "ciężkiej"). 
Na pocieszenie - pod kątem sumy międzyczasów, to nie przegrałem z Pawłem J. :)
    Cieszy mnie ten postęp i czas teraz pomyśleć o taktyce na Śnieżne Konwalie - oczywiście nie na pokonanie P. Jankowiaka czy M.Plesińskiego (50 km to już zupełnie inny wymiar biegania, ale na jakieś konkretne miejsce i konkretny czas. Czas najwyższy coś pokazać na Śnieżnych Konwaliach a nie zajmować jakież miejsca poza TOP20. 

Podsumowanie: 
GP Hadesu - etap 1
6,9 km, 23 PK
Czas: 44:12 (5:24 min/km)
Miejsce: 2/32

Wyniki:
1. Paweł Jankowiak 44:03
2. Seba Wojciech 44:12
3. Paweł Golinowski 47:44
4. Konrad Koguciuk 53:09
5. Mateusz Filipiak 54:07
6. Piotr Zamiara 54:17
...
32. Jarosław Wojciechowski 90:36

3 komentarze:

  1. Dodam, że na trasie musiałem liczyć tylko na siebie gdyż startując na początku pokonywałem trasę samotnie. Zawsze można zyskać kilka sekund, gdy kogoś widać na PK a inne osoby na trasie motywują do szybszego tempa. Za to mogłem się łatwiej skoncentrować a trening był lepszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja, gdyby startował D.Konarczak, to dałbyś z siebie na pewno więcej. Niemniej jednak też praktycznie przez większość trasy byłem sam - ale fakt, jeśli kogoś widać w pobliżu punktów, to jest łatwiej. Czasami jednak mogą zwieźć na manowce, bo w takich terenach jak Ligowiec zbyt duża liczba zawodników krążących się wokół punktów bardzo przeszkada :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i widzę, że postanowienie dobrego występu na ŚK zostało zrealizowane w pełni. Gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń