poniedziałek, 12 marca 2018

GP Hadesu - Etap 3 Ligowiec (4 III 2018)


    Kolejny etap corocznego cyklu GP Hadesu odbył się w Ligowcu. Rzecz jasna nie mogło na tym etapie mnie nie być, choć młode lasy okraszone licznymi polankami ulokowanymi między torami kolejowymi zawsze będą budziły respekt nawet wśród najlepszych zawodników. 
   Rzecz jasna budowniczy trasy (na pewno tę trasę zbudował R.Nowak) nie mógł nie zaplanować w tymże lesie kilkunastu punktów po to, by nawet najlepsi zawodnicy mogliby się tam pogubić. Najdłuższa trasa liczyła aż 8,7 km (w linii prostej) oraz 29 punktów kontrolnych. Czekało zatem ponad 10 km porządnej orientacji w terenie. 
   W niedzielny dzień na trasę zaawansowaną zdecydowało się aż 59 zawodników, w tym wiele uznanych nazwisk w orientalnym światku (nie będę jednak podawał, bowiem każdy z biegaczy na orientację wie już o kim mowa). Dla takich zawodników jak ja, którzy ledwo przełamują 22 minuty na dystansie 5 km (i to na bieżni) dużym sukcesem stanowi pokonanie M.Plesińskiego, P.Golinowskiego, P.Jankowiaka czy Jacka bądź Franka Gallę. 
     Wiadomo, że biegi na orientację to zupełnie inny rodzaj biegu niż na przełaj. Dochodzi bowiem zbyt wiele zmiennych wpływających na końcowy wynik - znacznie więcej niż w przypadku biegania na przełaj. Dzięki odpowiednim treningom ze spokojem podchodzę do kolejnych zawodów na orientację mimo, iż kondycyjnie (a właściwie to szybkościowo) odbiegam istotnie od najlepszych zawodników. Wiem, że jestem w stanie pokonać trasę zaawansowaną w okolicach 6 min/km, co gwarantuje miejsce w pierwszej piątce w dowolnym etapie GP Hadesu i na razie to wystarczy. Nie ukrywam, że lubię kuć żelazo póki gorące i staram się dążyć do tego, by biegać jeszcze szybciej - ale to wymaga jednak czasu i odpowiedniej motywacji do treningów :)
   Startowałem w 60 minucie i goniłem bezpośrednio M.Hoffmanna, lecz uciekałem od P.Gładysiaka czy P.Zamiarę oraz Oli Hornik. Nie na tym jednak skupiłem główną uwagę, lecz na popełnieniu możliwie jak najmniej błedów technicznych w młodym lesie okraszony licznymi polankami. To było dla mnie najistotniejsze, bowiem w tym miejscu padają główne rostrzygnięcia wpływające na końcowy wynik.
Mapa - Zaawansowana
   Nie od dziś wiadomo, że bardzo ważne jest odpowiednio szybkie zdobycie pierwszego punktu. Na szczęście było na czym się oprzeć atak na PK1 - przy ścieżce był korzeń drzewa zaznaczony również na mapie. Punkt zdobyty jako drugi zawodnik - to dobry prognostyk
Start - PK1
     Małe problemy pojawiły się atakując PK3 - jako punkt do ataku wybrałem kamienisty dołek - niestety trafiłem na właściwy korzeń drzewa - lecz brak punktu. Straciłem tam około 1 minuty i spadłem na 9 miejsce. Okazało się, że punkt był niewłaściwie rozstawiony i był dość selektywny. Na czoło wysunął się Paweł J., zaś ja traciłem do niego ponad minutę.Na szczęście to był w zasadzie jedyny poważny błąd - o ile można to nazwać błędem z mojej strony w tym biegu.
Międzyczasy: S-PK3
   Kolejne trzy punkty, to długie przeloty i o dziwo nie traciłem tam do najlepszych. PK4 zdobyty jako trzeci zawodnik - był bardzo dobrze ukryty (w zasadzie pod korzeniem drzewa :)). PK5 również zdobyłem jako trzeci zawodnik. Nieco gorzej poszło mi z PK6, bowiem do Pawła J. straciłem minutę, ale tak to już bywa, gdy biegam od Pawła J. czy Darka K. gorzej o ok. 1 min/km. Niemniej jednak w PK6 byłem już czwarty, a więc zgodnie z moimi oczekiwaniami. Niestety strata do najlepszego zwiększyła się o 3 minuty, choć najlepsze dopiero przed nami :)
Międzyczasy: S-PK6
    Kolejne punkty nie były może aż tak trudne - nie wymagały dużych umiejętności technicznych i do PK12 kolejność zawodników nie uległa w zasadzie zmianie. Nadal byłem czwarty i zdołałem utrzymać stratę do Pawła J., tj. 3 minut.
Część I biegu w Ligowcu
   W punkcie 12 nastąpiła zmiana mapy i oczywiście w tymże punkcie czekał Remik N. z aparatem. Napierający wraz z Mateuszem H. (a właściwie pozytywnie rywalizujący między sobą) nie było czasu na ustawienie odpowiedniej pozy zdjęciowej :) Miałem bowiem o co walczyć i czułem, że zabawa dopiero się zaczyna, tj. w poszukiwanie punktów w młodym lesie z licznymi polankami. 
Międzyczasy: S-PK12

Wyglądam już dużo lepiej niż kilka lat temu :)
    Punkt 13 i już nastąpiło przetasowanie w czołowych miejscach  - Paweł J. popełnia bardzo duży błąd techniczny przeznaczając ponad 8 minut na poszukiwanie tegoż punktu. Warto podkreślić, że w zdobyciu tego punktu - poważne błędy techniczne popełnili aż połowa zawodników. Nie sądziłem, że zmiana mapy aż tak wpłynie na wyniki, ale na szczęście z korzyścią dla mnie - wysuwam się na 3 miejsce ze stratą 80 sekund do D. Konarczaka. Kilka lat temu do tego zawodnika traciłem na spokojnie ponad 20 minut. 
Międzyczasy PK12-PK19 
    PK14 - PK19 zdobyte bez większych wtop, choć zbyt duża liczba zawodników w okolicach PK18 i PK19 troszkę mnie zdekncentrowała. Na szczęście przy PK19 na widoku był M.Hoffmann i robiłem wszystko, by nie uciekł ode mnie za daleko (tracił do mnie zaledwie minutę). Za mną jednak wielu zawodników, aczkolwiek start interwałowy ma to do siebie, że nie musisz się przejmować zanadto zawodnikami, którzy wcześniej startowali. Przy PK16 i PK17 byłem nawet pierwszy, biegłem tam jak natchniony, zaś punkty dość gładko mi weszły. Zbyt piekne to było, więc nieco gorzej mi poszło z PK18 i PK19. Niemniej jednak koniec trudnych punktów ulokowanych w młodym lesie z licznymi polankami i jestem trzeci.
Część II biegu w Ligowcu

    Przy PK20 błąd popełnił F. Galla i wysuwam się na 2 miejsce ze stratą zaledwie 20 sekund do D.Konarczaka. Nie jestem w stanie nawiązać z nim walki, bowiem gdzieś w połowie przelotu między PK22 a PK23 musiałem przystanąć, by nabrać oddechu. Tempo na poziomie 5:30 min/km mając na nogach ponad 7 km i do tego w dość gęsto zarośniętym lesie przekroczyło moje możliwości kondycyjne. Na szczęście za mną biegł A. Fliszkiewicz, co dało mi pozytywnego kopa (podobnie jak w poprzednim etapie). I w trójkę - wraz z Mateuszem H. - zdobywamy punkt 24. Zdołałem mimo wszystko utrzymać bardzo dobre drugie miejsce ze stratą 80 sekund do Darka K. Nie miałem argumentów, by pokonać tak klasowego zawodnika. Byłem i nadal jestem zbyt słaby kondycyjnie (a może szybkościowo) do niego. Na szczęście do trzeciego zawodnika miałem 40-sekundową przewagę. To nie był jeszcze koniec zawodów, bowiem do mety jeszcze pięć punktów i ponad 2 km. Przy PK25 coś się dzieje z M. Hoffmannem i nie zdołał utrzymać wysokiego tempa do końca. Zostałem sam wraz z Arturem F. 
Międzyczasy: PK19 - PK24
    Przy PK25-PK28 wyraźnie osłabłem, choć w dalszym ciągu utrzymałem 2 miejsce dzięki błędowi Franka G. przy PK28 - nie był tak jednoznacznie ulokowany. Być może niepotrzebnie biegłem przez krzaczory czy zarośnięty ("brudny") las zamiast ścieżką, ale najważniejsze, że zdołałem zająć miejsce w czołówce. Końcówka - to już walka o jak najlepszy czas, choć Franek G. również walczył :) Nie zdołał mnie jednak wypchnąć na 3 pozycję. 
Międzyczasy PK24 - Meta
    Nie ukrywam, że był to bardzo dobry bieg z mojej strony i jestem zadowolony z końcowego wyniku. Przegrać z Darkiem K. w żaden sposób ujmy mi nie przynosi. Zdołałem pokonać naprawdę bardzo dobrych orientalistów i mnie bardzo cieszy. Kolejne zawody dopiero pod koniec kwietnia w Mechowie i rzecz jasna nie opuszczę tych zawodów, by nie popełnić błędu z zeszłego roku, gdzie w wyniku splotu niesprzyjających warunków wylądowałem na 4 miejscu w generalce. W tym roku może być jednak bardzo, ale to bardzo ciężko zająć miejsce w pierwszej trójce w generalce. 
Mapa z naniesionym trackiem z mojego biegu
Podsumowując:
Zaawansowana, 8,7 km
29 punktów kontrolnych
Czas: 60:31, miejsce: 2/59

Wyniki:
1. Darek Konarczak 58:04
2. Seba Wojciech 60:31
3. Franciszek Galla 60:53
4. Paweł Golinowski 62:00
5. Marcin Gaczyński 62:06
6. Mateusz Hoffmann 64:14
...
59. Piotr Łosiński NKL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz