wtorek, 28 października 2014

Nocny Marek - Nowa Wieś Wielka (18 X 2014)

     "Nocny Marek" - jeden z nielicznych rajdów, w którym musiałem być. Perspektywa nocnego biegu w Puszczy Bydgoskiej skusiła mnie już w zeszłym roku, choć z powodów rodzinnych musiałem z niego zrezygnować. Niemniej jednak z zapartym tchem oglądałem zeszłoroczną relację na www.sledzgps.pl w domowym ciepełku. Obiecałem sobie, że za rok nie może mnie zabraknąć. 
     Ostatnio do rajdów organizowanych przez Stowarzyszenie "Rajd Konwalii" miałem pecha, bowiem albo nie miałem partnera (w Poznańskiej Bimbie), albo na kilka dni przed rajdem dopadła mnie choroba (Rajd Konwalii). Dlatego na Nocnym Marku postanowiłem zaliczyć start pod nazwą "Wyczerpać limit pecha" :).
    Przechodząc do sedna, to trasa była bardzo wymagająca technicznie i wyczerpująca nawigacyjnie. Trzeba też mieć na uwadze dodatkowe trudności, tj. bieg w nocy (a było naprawdę ciemno) oraz wysokie przewyższenia, a także fakt, iż mapy otrzymaliśmy dopiero około 1 km po starcie. Nie było zatem możliwości optymalnego wyboru trasy (przed startem).
    Z listy startowej wynikało, że faworyt rajdu mógł być tylko jeden - Remik Nowak. Tak się stało i tym razem, co nie wzbudziło żadnych wątpliwości. Zastanawiam się tylko, czy facet w ogóle regeneruje się. Tym bardziej, że dwa tygodnie wcześniej wygrał rajd Oriento Expresso (na trasie TP50), zaś w minionym tygodniu - zajął 3 miejsce na trasie mieszanej 150 km Harpagana (tj. 50 km biegu na orientację oraz 100 km rajdu rowerowego na orientację).  Ja z kolei skromnie liczyłem na miejsce w pierwszej dziesiątce z nadzieją, że uda mi się w końcu zająć miejsce w pierwszej piątce. Ale po kolei...

Start - PK2 (szczyt górki) 00:29; 4,5 km
   Już w momencie rozdania map wiedziałem, że trasa będzie liczyła nieco więcej niż 25 km. Czułem też, że z niektórymi punktami będzie ciężko (9/15 punktów to szczyty górki, niecki czy siodła). Najbardziej obawiałem się mojej kondycji, bowiem w końcówce Oriento Expresso złapały mnie skurcze łydek. Wiem, że 2 tyg. na regenerację było dla mnie zbyt krótkim okresem. Z drugiej strony to przecież tylko 25 km...


     Punkt 2 nie należał do trudnych punktów, bowiem obejmował najwyższy szczyt w okolicy. Początkowo dałem się zwieść świecącym czołówkom innych uczestników, stąd zbyt szybkie zejście z drogi na ok. 350 metrów przed punktem. Strata czasowa była naprawdę niewielka, no może 1-2 min. Punkt zdobyłem po 29 minutach.

PK2 - PK4 (skrzyżowanie dróg) 00:51; 7,3 km
    Po dobrze ubitej ścieżce z łatwością znalazłem kolejny punkt. Tempo biegu było przyzwoite (jak na moje możliwości) - 2,8 km pokonałem w 22 minuty. Było kilka przewyższeń, choć nie takie jak przy punkcie 2.


PK4 - PK8 (paśnik) 1:21; 11,4 km
     Dość długi odcinek był między punktem 4 a 8. Na początku troszkę się zamotałem z uwagi na to, iż w pewnym momencie skończyła się ścieżka. Pozostało mi ściąć na azymut w kierunku pn-wsch. Po kilkuset metrach zetknąłem się z skrzyżowaniem i dla pewności chciałem sprawdzić, czy jestem na prawidłowym. Dlatego kawałek biegłem na północ, by zawrócić. Dalsza część biegu - bez historii. Paśnik znajdował się tam, gdzie powinien :). 
   W tym punkcie spotkałem trzy "gazele", tj. M. Jędroszkowiaka, Ł. Nowackiego oraz P. Górczyńskiego. Jezu, jakie oni mieli tempo biegu - zapewne 4:00 - 4:30 min/km
  

PK8 - PKF (szczyt górki) 01:48; 14,0 km
     Lekkie problemy miałem z przebiegiem do punktu F z uwagi na to, iż drogi nie zgadzały się. Była to noc i nie mogłem znaleźć własnej pozycji na mapie. Kiedy myślałem, że biegnę na wschód, to z kompasu wynikało, że biegnę na północ. Okazało się, że byłem ok. 200 metrów na zachód od punktu. Świecące latarki dwóch/trzech uczestników zrobiło swoje :).


PKF - PKE (szczyt górki) 02:00; 14,9 km
     Drobne problemy miałem z punktem E z uwagi na to, iż nie skupiłem się na mapie. Za bardzo zaufałem innym zawodnikom, stąd za wcześnie rozpocząłem poszukiwania. Strata czasowa - ok. 6-7 min. A wystarczyło spojrzeć na las - ogrodzony młodnik to nie wszystko. Tym bardziej, że spotkałem się z wieloma nieogrodzonymi młodnikami.

PKE - PKD (niecka) 02:14; 16,1 km
     Punkt D poszedł mi bardzo gładko, bowiem w okolicy nie było innego uczestnika. Mogłem na spokojnie skupić się na mapie i w terenie. 


PKD - PKC (szczyt górki) 02:22; 17,2 km
     Podobnie było z punktem C, choć moje tempo było bardzo wolne z uwagi na to, iż las był mało przebieżny. Runo leśne było tak zarośnięte, że byłem w stanie jedynie szybko maszerować. Korzystała na tym nawigacja, co stanowi istotę BnO.

PKC - PKB (skrzyżowanie rowów) 02:31; 17,9 km
   Łatwy był punkt B, zaś za konstrukt wybrałem paśnik. Niezrozumiały dla mnie był przebieg z punktu B, który wynikał z braku koncentracji. Zamiast sprawdzić kompas, to musiałem w trakcie marszu sięgnąć po napój energetyczny i napić się (w końcu za sobą miałem 16,1 km). Strata czasowa: 3-4 min.

PKB - PKA (niecka) 02:47; 19,4 km
    Trochę wątpliwości miałem w trakcie zdobywania punktu A, bowiem na południu był ogrodzony młodnik niezaznaczony na mapie... Na szczęście z daleka zauważyłem czołówki innych zawodników i nie ukrywam - bardzo mi pomogli odnaleźć moją pozycję. Mniej więcej wiedziałem, że tam powinien być punkt - i tak się stało.

PKA - PK7 (szczyt górki) 03:00; 20,7 km
    Punkt siódmy był łatwy nawigacyjnie, choć liczne wzniesienia spowodowały, że musiałem przejść na marszobieg. Nie jestem bowiem na tyle wytrzymały kondycyjnie, by biegać po wzniesieniach mają na nogach 18 km. Tutaj spotkałem D. Zalewskiego (zajął 7 miejsce).

PK7 - PK6 (szczyt górki) 3:30; 23,4 km
    Dość duże kłopoty miałem z przebiegiem do punktu 6. Nie mogłem trafić na ścieżkę, a jak już znalazłem, to okazało się, że to nie była ta ścieżka. Potem nastąpiła przeprawa przez Studzienickie Łąki, choć jeszcze bez kąpieli po pas. Jak już weszłem do lasu, to na deser znów straciłem koncentrację z powodu innego zawodnika (z sledzgps.pl wynikało, że był to D. Zalewski). Gdy wydawało mi się, że jest punkt, to okazało się, że na czernowo świeciła się lampa przy oknie budynku... Co do dziaska - jaki budynek??? Okazało się, że to było Leśnistwo Chrośna - ocknąłem się i wiedziałem, że przechodząc wzdłuż granicy między lasem a łąką, a następnie wchodząc do lasu będzie tam upragniony szczyt górki. Niestety straciłem przez dekoncentrację sporo czasu, bo 10-13 min.

PK6 - PK5 (koniec drogi) 4:09, 27,3 km
     Ale to nie był koniec moich kłopotów, bowiem czekała mnie przeprawa przez Studzienickie Łąki. Okazało się, że nie było ścieżki w łące. Jeśli już, to bardzo zarośnięta. Wracać nie miałem zamiaru, bo nie miałem ochoty biegać dookoła. Pomyślałem, że skoro w przebiegu do punktu 6 głębokość rzeczek sięgała do kostek, to i w przebiegu do punktu 5 nie będzie inaczej. Jakże się myliłem :) Wpadłem do pasa w śmierdzącej brei i złapał mnie potworny skurcz w trakcie wydostania się. Musiałem chwilę przeczekać, aż minie skurcz. Powoli wydostałem się z tej rzeczki i zastanawiałem się, co dalej robić. 

    Postanowiłem początkowo przemaszerować na zachód, ale tam znów spotkałem się z rzeczką. Postanowiłem przeskoczyć - udało mi się. Skoro raz mi się udało, to uda mi się w głównej rzeczce. Na szczęście tak się stało. Jak w lesie zobaczyłem upragnioną ścieżkę, to bardzo się ucieszyłem. Mogłem znów swobodnie biegać, ale skurcze łydek nie dawały mi spokoju, co sprawiło, że co jakiś czas musiałem przejść na marsz. 
    W punkcie 5 znów zabrakło koncentracji, bowiem nie zauważyłem, że nie jestem na prawidłowej przecince. Trochę mnie zmylił inny uczestnik rajdu, bowiem myślałem, że podbija właśnie punkt 5. Mapę miałem trochę zniszczoną i akurat w okolicy tego punktu. Czarno-białe powiększenie tego punktu dało mi znak, że warto namierzyć punkt 5 od strony północnej, tym bardziej, że na prawo powinien być teren podmokły. Na szczęście tak też się stało, choć tutaj znów niepotrzebnie straciłem ok. 10 minut, nie pisząc o stracie czasowej wynikającej z przedzierania się przez Studzienickie Łąki. 
   Po głębszej analizie trasy pokonanej przez R. Nowaka stwierdzam, że lepszym rozwiązaniem była sekwencja: B-6-A-7 niż B-A-7-6. Uniknąłbym bieg/marsz przez Studzienickie Łąki

PK5 - PK1 (zachodni róg polany) 4:29; 29,6 km
     Bieg do punkt 1 w zasadzie bez historii. Fajnie się biegało po ubitej ścieżce w samotności. Niezbyt przyjazny teren w pobliżu punkt 1 spowodował, że musiałem przejść na marsz. 

PK1 - PK3 (siodło - między górkami) 4:47; 31,6 km
     Nie dało się uniknąć licznych przewyższeń , stąd nieco wolniejsze tempo biegu. Ból łydek był niemiłosierny, co mnie bardzo zdziwiło. Może mój organizm jest zbyt zmęczony? Tym bardziej, że po Róży Wiatrów (gdzie pokonałem ok. 100 km) czy Grassorze (pokonałem ok. 75 km) nie było takowej sytuacji.... No cóż, starałem się jak mogłem, by biegać. Punkt 3 zdobyłem bardzo łatwo, bowiem nie mogłem nie zauważyć dwóch porządnych górek :)

PK3 - PK99 (rozwidlenie dróg) 5:07; 34,1 km
  Odcinek ten premiował łydkowiczów. Liczne żółte odcinki i naprzemian zielone wskazują, że przeszedłem na marszobieg.W takich momentach cieszyłem się jak dziecko, że wybrałem trasę TP25 a nie TP50 (nie wiem, czy zdołałbym go ukończyć ze skurczami łydek). 

PK99 - Meta 5:25; 36,2 km
    Upragniona meta, gdzie w ciepłym pomieszczeniu (w budynku klubu piłkarskiego) czekały z uśmiechem na twarzy dwie Panie (w tym żona organizatora).  


Kilka statystyk z rajdu

    Podsumowując, tempo biegu było nieco słabsze niż w Oriento Expresso. Trzeba zaznaczyć, że tego typu porównania nie mają większego sensu z uwagi na znaczące zróżnicowanie terenu rajdu, liczby punktów kontrolnych czy innych warunków klimatycznych. TP25 pokonałem w czasie o ponad 2h gorszym niż Oriento Expresso, zaś zająłem identyczne miejsca.

Link do zawodów: Nocny Marek (Rajd Konwalii)
Profil na facebook'u: Nocny Marek (facebook)

Relacja "live" (w tym mój bieg): Relacja z rajdu "live"

Mocne i słabe strony rajdu Nocny Marek

Mocne strony:
- rajd nocny w Puszczy Bydgoskiej,
- duża liczba punktów kontrolnych,
- dobrze umiejscowione punkty kontrolne,
- rajd przyciągnął uczestników z różnych województw (np. warmińsko-mazurskiego, pomorskiego czy mazowieckiego),
- ciepły (!) posiłek na mecie (w nocy),
- dostęp do wody pitnej na mecie,
- bardzo dobra czytelność mapy.

Słabe strony:
- optymalna trasa TP25 z pewnością liczyła więcej kilometrów niż 25 (zwycięzca ukończył trasę pokonując 31 km),
- tylko jeden odcinek BnO,
- brak oznakowania wc i prysznica,
- nienajlepsza jakość papieru mapy (wolę papier wodoodporny),
- słabe nagłośnienie na odprawie techniczej (Marka w ogóle nie słyszałem w przeciwieństwie do Adrianny :))

Podsumowując:
TP25, 15 punktów kontrolnych
Czas: 5h 25 min
Miejsce: 8/61

Oficjalne wyniki:
1. Remik Nowak 3h 11 min
2. Romuald Miszewski 4h 29 min
3. Ilona Śliwczyńska 4h 29 min
4. Piotr Ratajczak 4h 29 min
5. Kasia Galla 4h 31 min
6. Zofia Galla 4h 37 min
...
8. Sebastian Wojciech 5h 25 min
...
- Małgorzata Brukwicka NKL (61)

9 komentarzy:

  1. PK99 - Meta; 5,9 km - 18 minut ??? Błąd w dystansie. Powinno być ok. 2,5 km .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie był tam błąd. Od pk 99 do mety przebiegłem 2,1 km, a nie niemal 6 km. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Mam bardzo podobne wrażenia z tego rajdu, włącznie z plusami i minusami.
    Studzienickie Łąki były wredne, miejscami gąbczasta warstwa trawy na bagnistym rowie mogła zmylić. Udało mi się przejść suchą nogą obchodząc częściowo po północnej stronie, ale wiem, że sporo osób miało tam przygody.
    Też mi się zdarzyło myśleć, że biegnę w jakimś kierunku, po czym kompas pokazywał inaczej i to tak ze trzy razy. Nauczka na przyszłość - częściej sprawdzać kierunek, zwłaszcza zaraz za skrzyżowaniem, a nie kilkaset metrów dalej. Do tego też z PK6 miałem problemy, chociaż z innej strony.
    W sumie głupie błędy oceniam na 4-5km i jakieś 45 minut. Nadal było by znacznie powyżej 30km, ale to wynikało z zachowawczego wariantu. (zwłaszcza kawałek 8-7-A-F) To był mój pierwszy nocny rajd i z pewnym respektem do niego podchodziłem wybierając raczej pewniejsze trasy niż szybsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sam widzisz, czasami lepiej zaryzykować. Tym bardziej, że org w komunikacie technicznym zaznaczył, że znaczna większość ścieżek zgadza się z mapą. Ja na Nocnej Masakrze też nieco zlekceważyłem nawigację na rzecz utrzymania dobrego tempa i przez to wykończyłem się po 20 km. Na Nocnym Marku byłem znacznie ostrożniejszy i nie biegałem na oślep. Co do wariantu 8-7-A-F - to sporo w ten sposób km nabiłeś :)

      Usuń
  3. Trasę robiłem w podobnym jak Ty kierunku z drobnymi modyfikacjami. Zacząłem od PK3 (gdybym miał trasę robić jeszcze raz, to zostawiłbym go jednak na drogę powrotną do bazy), potem już był PK3 itd. Mały lot w kosmos zaliczyłem na początku odcinka specjalnego przy przejściu z mapy zasadniczej na mapę BnO i namierzaniu się na PK F. Końcówka odcinka specjalnego wyglądała tak: PK B - PK6 - PK A. Jako "lokales" wiedziałem, że nie jest zbyt rozsądnie pchać się na Łąki Studzienieckie. Drobne różnice widzę też w naszym nachodzeniu bezpośrednio na PK. Mi na odcinku specjalnym czterokrotnie pomagało światło latarek innych uczestników w korekcie kursu na punkt. Nocny Marek zdecydowanie do latwych imprez nie należał. Pozdrawiam.
    P.S. Nocna Masakra w Kaliszu Pomorskim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, gdyby to był Rajd Konwalii, to też nie pchałbym się przez niektóre tereny podmokłe. Z drugiej strony można było wybrać bezpieczniejszy wariant B-6-A-7. Tak więc wiele jeszcze muszę poprawić. Powodzenia na Nocnej Masakrze :)

      Usuń
  4. Cześć,
    trasa była trochę dłuższa, żeby dociągnąć ją do mapy BnO.
    W opisie było 23,5km w linii prostej, co w zależności od terenu daje 20-25% więcej, a w nocy ze względów na zachowawcze warianty często jeszcze więcej.
    Pozdrawiam i gratuluję dobrego startu.
    Marek
    PS. Na Śnieżnych Konwaliach trasa TP25 najprawodpodobniej w całości na nowej mapie do BnO :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem taką świadomość, że BnO jest w waszych rajdach priorytetem i przez to trasa stała się dłuższa niż 25 km. Z drugiej strony można było odpuścić punkt 6, ale rajd bez bagien??? A tak, to było wszystko - BnO, bagna, liczne wzniesienia oraz ubite ścieżki, no i lasy - co stanowi kwintesencję rajdów na orientację :)

      Usuń
  5. Trochę nadrobiłeś przy niektórych punktach nie wchodząc bezpośrednio na nie ale i tak ładnie pobiegłeś nie ma co się nawet podłamywać studzienickimi łąkami choć spokojnie można było je okrążyć :)

    jak chcesz czytaj moje:
    http://arturbednarek.blogspot.com/2014/10/nocnymarek2014.html

    OdpowiedzUsuń