poniedziałek, 13 marca 2017

GP Hadesu - Etap 3 - Ligowiec - 12 III 2017


   Dzień po Pucharze Przedwiośnia postanowiłem (wraz z rodzinką) wziąć udział w kolejnym etapie cyklu GP Hadesu. Tym razem teren zawodów obejmował lasy położone nieopodal Ligowca (byłego  (a może jeszcze aktualnego (?) lotniska sportowego). 
Ze względu na planowany start w kat. rodzinnej - na pierwszy strzał poszedł mój bieg w kat. średniej, który poziomem trudności nie odbiegał od kat. zaawansowanej. Różniło się jedynie długością trasy. Trasa była specjalnie zbudowana pod orientalistów, zaś punkty od 10 do 19 mogły zaspokoić nawet najbardziej wybrednych orientalistów. 
Mapa - Ligowiec (trasa średnia)
    Nie ukrywam, że bardzo lubię trasy bez długich przelotów. Początkowa część trasy - na rozgrzewkę - obejmowała teren typowo leśny (bez szczególnych atrakcji). Wystarczyło jedynie szybko biegać i zwracać uwagę na skrzyżowania ścieżek, teren półotwarty czy wykroty. Pierwsze osiem punktów zdobyte jak po sznurku - wobec T. Klasy osiągnąłem ok. 50 sekundową przewagę. 
Start - PK8
    Pierwsza połowa trasy po młodnikach i malutkich polankach była niemal bezbłędna, co sprawiło, że zwiększyłem przewagę wobec T. Klasy do 2 min i 10 sek.  
PK8 - PK15
     Niestety do PK16 kompletnie zawiódł kompas Meteor, który nieprawidłowo wskazał mi północ (w konsekwencji biegłem na zachód). Przy takim lesie - posiadanie bardzo dobrego kompasu staje się już nieodzowne. A może to przez brak koncentracji? Faktem jest, że spadłem na 2 miejsce z 40-sekundową stratą do zwycięzcy. Jeden poważny błąd nawigacyjny nie skreśla z gry w kat. średniej. Tym bardziej, że przy PK17 traciłem tylko 18 sekund do zwycięzcy.
PK16 - kwalifikuje się do Boba Jebando
    Niestety w tym biegu popełniłem jeszcze dwa dodatkowe błędy - z PK17 wybiegłem na południe, zamiast na południowy-wschód i musiałem dołożyć ok. 100 metrów i troszkę czasu na zorientowanie się na mapie. Wiadomo, że nigdy nie należy dopasowywać terenu do mapy :) Traciłem już minutę do zwycięzcy i nie byłem już w stanie odrobić zważywszy na przedszkolny błąd w dobiegu do PK20. Do dziś zachodzę w głowę - dlaczego nie popatrzyłem na zabudowania za torami kolejowymi - biegłem najpierw na północ, potem 150 metrów na południe - dopiero jak popatrzyłem na zabudowania, to wiedziałem, że należy biec ścieżką na północ. Niestety - ale tego rodzaju błędy nie mają prawa mieć miejsca - nie po 4 latach ciągłego biegania na orientację. W konsekwencji do zwycięzcy traciłem już 4min i 10 sekund. 
PK17 do PK23
    Końcowe punkty były już bardzo proste i odrobiłem tylko 18 sekund do zwycięzcy w kat. średniej etapu 3. Tak więc - nie był to mój najlepszy występ mimo, iż wyjątkowo startowałem w krótszej kategorii. Wystarczyło jedynie pobiec bezbłędnie (lub z jedną wtopą nawigacyjną)... Niestety przy punktach kontrolnych 10-21 dowiedziałem się, jak bardzo ważne jest posiadanie silnego i stabilnego kompasu. 
Wyjście z tunelika z punktu kontrolnego 8
Podsumowując:
Trasa średnia, 5,5 km (w linii prostej)
23 punkty kontrolne
Czas: 46:07, miejsce 2/28

Wyniki:
1. Tomasz Klasa 42:15
2. Seba Wojciech 46:07
3. Przemysław Szarlik 47:45
4. Mateusz Filipiak 51:20
5. Monika Pacha 54:07
6. Bartek Krause 55:14
...
28. Paweł Czaplicki NKL

    Po moim biegu przyszedł czas na rodzinny spacer w kat. łatwa. Godzinny spacer dobrze nam zrobił. Punkty kontrolne były bardzo przyjemne i proste - typowe dla rodzin z małymi dziećmi. Do tego jeszcze przed nami spacerowali p.Banachowie, zaś moja żona nie mogła się go nasłuchać. Powiedziałem jej co nieco o przebogatej karierze sportowej Roberta Banacha, zaś kolejne punkty stopniowo zdobywaliśmy.
Mapa - Ligowiec (trasa łatwa)
   Przyjemną traskę pokonaliśmy w nieco ponad godzinę. Punkty nie były wymagające i idealne na spacer z dziećmi. Zajęte miejsce nie jest tak ważne, bowiem liczy się wspólnie spędzony czas na wolnym powietrzu. 
Rodzinnie
Podsumowując:
Trasa łatwa, 2,9 km (w linii prostej)
Czas: 61:05, miejsce: 17/19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz