środa, 20 września 2017

Oriento Expresso - Ruchocice (16 IX 2017)


   Wrzesień bez Oriento Expresso, to tak jak biegacz na orientację bez kompasu :) Od momentu, gdy ten rajd wszedł do PMnO nie opuściłem ani jednej edycji. Co więcej zdążyłem zaliczyć wszystkie kategorie piesze, tj. solo TP25, potem TP50, a następnie rodzinnie na TP10. W tym roku wybór padł na TP25, lecz nie solo, lecz w duecie z małżonką. 
   Po raz drugi Oriento Expresso został zorganizowany przez Krzysia Gruhna oraz Artura Bednarka, zaś baza zawodów miała miejsce w Ruchocicach. Dojazd z Poznania nie był prosty, bowiem w okolicach Grodziska Wlkp był objazd i jakoś polnymi drogami zdołaliśmy na ostatnią chwilę odebrać pakiety startowe i wysłuchać kilka słów od orgów. 
Start miał miejsce ok. 800 metrów od bazy zawodów - ze względów bezpieczeństwa.Tam dostaliśmy mapy i optymalny wariant z góry był już wiadomy. Najlepiej zacząć od PK1, zaś Monika chciała wybrać odwrotny wariant. Krzysiek kiwa głową przecząco, ja również bowiem już na dobry początek dokładamy ok. 800 metrów. Za to jednak nie będziemy maszerować w tłoku, lecz kilka km na spokojnie po drodze asfaltowej - była to bardzo dobra decyzja, choć pierwszy punkt kontrolny zdobyliśmy dopiero po ok. 48 minutach :)
Dojście do startu - w świetnych humorach :)
   PK4 za nami, choć od strony południa był nieco trudniejszy do zdobycia. Niemniej jednak kilku zawodników przed nami zdołało ładnie uformować ścieżkę i bez większego wysiłku zdobyliśmy ów punkt. W pobliżu PK6 już widzimy najlepszych zawodników z TP25 i byłem przekonany, że będą na mecie po 2,5 h napierania. Widocznie nie był to dla nich ostatni punkt kontrolny, bowiem najlepszy na TP25 wpadł na metę dopiero po 3h i 15 min. 
Mapa główna TP25 Oriento
   Po 1h 45 min. mieliśmy za sobą zaledwie 2 punkty kontrolne i niemal 10 km, za to najdłuższe odcinki pokonaliśmy na świeżości. Monika nie mogła oprzeć się grzybobraniem i zdołaliśmy w trakcie rajdu zebrać ich około 20 :). Ja jako marny grzybiarz trafiłem na najlepszy okaz - jak to mówią - nawet ślepej kurze trafi się złote ziarno :) W okolicach PK5 widzimy pierwotnych orgów Oriento Expresso, tj. Marcina i Beatę Brudło, zaś wcześniej T. Kaźmierczaka (powspominaliśmy sobie Czarną Cobrę w okolicach Koszalina) oraz M. Jędroszkowiaka :) Ależ czasy uzyskał Michał J. i Paweł J. - pokonać TP50 (ok. 58 km) w czasie 5:35 - respekt....
    Z PK3 do PK2 nie mogąc znaleźć ścieżki - ruszałem na azymut na południe przedzierając się od czasu do czasu przez jeżyny. Staraliśmy się unikać tego rodzaju niespodzianki, ale za stawem nie było ścieżki. Z drugiej strony trzeba było wrócić na zachód, by ładnie ścieżką dotrzeć do PK2. W okolicy punktu J - moje ambicje wzięły zbyt w górę, co zaowocowało przerwaniem komunikacji między mną a Monisią. Kompletnie zapomniałem, że potrzebuje przerwy czy po prostu powoli wysiadała kondycyjnie. Myslami o tamtej sytuacji nie skupiłem się wystarczająco w okolicach punktu K, choć byłem tam gdzie powinienem - patrz poniższa mapa - znalazłem tylko biało-zieloną wstążkę i zrobiłem zdjęcie - punkt był nieco dalej - ale orgowie zaliczają nam ten punkt (też na ich miejscu bym zaliczył ów punkt) :)
Mapa do BnO (bez przebieżności lasów) 
   Kolejne punkty, w tym M zostały gładko zdobyte w umiarkowanym tempie pieszym z pominięciem ryzykownych wariantów (np. z PK3 do PK2 czy z L do M). Po przechodzonych 20 km - człowiek zaczyna popełniać proste błędy, bo zamiast lecieć ścieżkami wybrałem las częściowo wycięty - tylko po to by zaoszczędzić 150 metrów :). Co by było, gdybym wybrał wariant przez bagna zamiast drogą asfaltową - tylko po to, by zaoszczędzić 500 metrów :) (tak właśnie zrobił na jednym rajdzie w TP50  H. Puka, co zaowocowało tym, że jego małżonka była wręcz wściekła na niego :))
    Po dość wymagającym kondycyjnie dla Monisi rajdzie - na pocieszenie miejsce na najniższym stopniu podium. Jak sama mi powiedziała - za wytrwałość. Nie było to jej celem, ale cóż :) Mimo wszystko zajęcie jakiekolwiek miejsca na podium zawsze cieszy....
Podium dla Monisi za wytrwałość :)
    Zawody w TP25 wygrał M. Skawiński z fajnym czasem na poziomie 3h 16 min pokonując M. Kułakowskiego (który chyba był bardzo zaskoczony wysoką lokatą, bowiem na Wildze Orient w TP50 zajął ostatnie miejsce. Niesamowity postęp zaliczył :)) orz R. Gracza. Wśród kobiet - wygrała B. Brudło pokonując J. Owczarz (z towarzyszącym jej psem Łyskiem) oraz moją małżonkę. 
    Wśród TP50 wygrali mocarze rajdów na orientację, bo 2 sekundy na trasie TP50 dla mnie znaczy tyle, co 0,001 sekundy na 100 metrów, tj. M. Jędroszkowiak oraz P. Jankowiak. Trzecie miejsce przypadło S. Kaczmarkowi, który wpadł na metę po 2h od momentu przekroczenia na metę przez M.Jędroszkowiaka.  
   Bardzo przyjemny rajd z przyjemną pogodą. Na mecie czekało piwko, chlebek ze smalcem czy obiad (za dodatkową opłatą) oraz doborowe towarzystwo. Uważam, że bazy rajdów na orientację powinny odbywać się w świetlicach wiejskich (a nie w wielkich salach gimnastycznych czy szkołach). Mniejsza powierzchnia zapewnia lepszą interakcję między uczestnikami i to chyba jest niemniej istotne niż dobrze zbudowana trasa.
    Czy za rok będę? Nie takie powinno być chyba pytanie :) Właściwym pytaniem jest: W jakiej kategorii wezmę udział za rok?

Podsumowując:
TP25, 18 punktów kontrolnych
Czas: 6h 39 min
Miejsce: 20/40 (Monisia 3/14 wśród kobiet)

Oficjalne wyniki TP25:
1. Marcin Skawiński 3:16
2. Marcin Kułakowski 3:54
3. Robert Gracz 3:58
4. Paweł Mikulak 3:59
5. Krzysztof Nowak 4:09
6. Tomasz Kaźmierczak 4:28
...
20. Monika Wojciech 6:39
20. Seba Wojciech 6:39
...
40. Przemysław Gładysiak NKL

2 komentarze:

  1. ile wyszło km z Twojej trasy? To było moje pierwsze TP25 i 37 km to dużo nadrobione w ramach treningu przed maratonem :P poznańskim.

    OdpowiedzUsuń