poniedziałek, 2 października 2017

GP Hadesu - Etap 7 - Wierzenica (1 X 2017)


   Na Śnieżnych Konwaliach - Jarek K. z pewnością siebie powiedział mi, że to będzie twój sezon. Niestety nie jest to wprawdzie mój sezon w PMnO, choć nie mniejszym sukcesem dla mnie stanowiło przyciągnięcie małżonki do napierania na orientację. Nie sądziłem jednak, że bardzo namieszam w Grand Prix Hadesu, które są dla mnie niemniej ważnymi zawodami niż rajdy na orientację klasyfikowane do PMnO.
     Wspomniane zawody - jak zwykle - wzorcowo organizowane przez KS Hades odbyły się w Wierzenicy na mapie opracowanej przez Jacka Gorczycę (swoją drogą - widać, że sporo wysiłku  w to włożył). Rzecz jasna w budowie tras aż gołym okiem można było zauważyć rękę Remika N. :) Napewno PK10 był jego autorstwa, bo tam się czaił z aparatem. 
  Ze względu na sporą szansę awansu do pierwszej trójki (no dobra - nieskromnie napiszę już, że na pierwsze miejsce) na tych zawodach nie mogło mnie nie być. Stawka może była nieco słabsza niż ostatnio, ale pokonanie Pawła J., Marysię G. czy Krzysztofa M. oraz Krzysia G. zawsze należy rozpatrywać w kategorii sporego sukcesu. Ku mojemu niezadowoleniu - wicelider ogólnej klasyfikacji nie wystartował (o tym dowiedziałem się dopiero na mecie). Niemniej jednak głównym moim celem było możliwie jak najszybciej zaliczyć całą trasę bez większych wpadek - wtedy na pewno zajmę miejsce w TOP10. 
     Wystartowałem w 40 minucie i na dzień dobry bardzo dziwne położenie PK1. Wielu zawodników wracało na metę, by następnie dobiec do PK1. Po moim starcie nie zdziwiłem się dlaczego tak zrobili. Sztuką było trafić kilkanaście metrów za startem na właściwą ścieżkę. W dalszej części relacji będę nawiązywał do przebiegu Marysi G. (która wygrała zawody) i cieszę się, że mogę do jej przebiegu się porównywać :).
Start - PK4
    PK1 i PK2 zdobyłem nieco wolniej niż Marysia G. Niemniej jednak bardzo szybki wariant z PK2-PK3 spowodował, że przy PK4 byłem na prowadzeniu. Do PK5 postanowiłem pobiec łąką oraz z przejściem przez rzeczkę - był to bardzo dobry wariant, bowiem zyskałem 1,5 min. wobec Marysi G., która postanowiła przebiec cały wariant suchą stopą. PK6 bez historii - typowy na utrzymanie szybkiego tempa, choć rzecz jasna jestem znacznie wolniejszy od wielu zawodników. 
PK4 - PK6
    Dość odważny wariant przebiegu do PK7, choć według mnie właściwy spowodował, że Marysia G. zmniejszyła stratę do 1 min. z powodu szybszego tempa :). Do PK8 niestety przebiegam przez teren zakazany :( Nie zyskałem na tym jednak, ale zakaz to jednak zakaz i uderzam się w pierś za podjęcie takiej decyzji. Niestety przy PK8 trafiłem na niewłaściwe obniżenie i Marysia G. wyszła na prowadzenie. Niemniej jednak cieszę się, że po tak długich przelotach nie tracę zbytnio do najlepszych - co dla mnie zawsze jest mobilizujące. 
PK6 - PK8
   Do PK9 za bardzo odbiłem się na zachód i niestety dołożyłem ok. 100 metrów. Niemniej jednak nie zgubiłem się i do PK9 miałem z górki, co spowodowało zmniejszenie straty do Marysi G. z 1 min. do ok. 30 sekund. Niemniej jednak wariant przebiegu z PK8 do PK9 - do poprawy. Trzeba będzie nieco potrenować przebiegu na azymut w pośrednich kierunkach. Za przebieg do PK10 oboje powinniśmy być zdyskwalifikowani za wejście na teren zaznaczony kolorem oliwkowym. Ze zdjęć opublikowanych przez Remika N. wynika, że wielu innych zawodników również wkroczyło na ten teren. Czy tam był teren prywatny? Wydawało mi się, że linia brzegowa jezior, głównych rzek nie może być własnością prywatną... Tym bardziej, że ogrodzenie terenu prywatnego było nieco dalej. 
   Ku mojemu zdziwieniu pięknie przebiegłem do PK11 zyskując ok. 10 sekund do Marysi G. Jeszcze szybszy był mój przebieg do PK12 - powiększyłem przewagę o 1 min. Bardzo mi pomogły warstwice między PK11 a PK12 oraz słupek graniczny na skrzyżowaniu dróg - pozwoliło mi zachować szybkie dla mnie tempo, no i czapka z daszkiem na "odganianie suchych gałęzi" również zrobiło swoje :)
PK8 - PK14
    Przy PK13 nie dałem się już po raz drugi się nabrać :) I w tym momencie na dobre nie rozstawałem się z Arturem B. (sam się zastanawiałem, którą minutę miał) mimo odmiennych wariantów przebiegów. Przy PK14 (bardzo trudny) nadepnąłem plastikową butelkę przy dołku z punktem kontrolnym i nagle po kilkunastu sekundach przebiega aż pięciu zawodników :) Niesamowite uczucie, że cholera na tę nieszczęsną butelkę musiałem nadepnąć.... Ale ja przecież walczę o jak najlepszy czas, bo tylko to daje dużo punktów do rankingu. Przy PK14 zwiększam przewagę wobec Marysi G. o kolejne 10 sekund. Warto wybierać ryzykowne warianty, lecz trzeba jednak trafiać na punkty :) Tym bardziej, że lasy w Puszczy Zielonka pozwalają w dużej mierze na bieganie na azymut.

Tu jestem :) Orienteering to rzeczywiście mój żywioł - tyle radości mi sprawa...
    Bardzo zadowolony mogę być z przebiegu do PK15 - zwiększając przewagę o kolejne 30 sekund wobec Marysi G. Choć poprawiłbym nieco początkowy przebieg z PK14... Do PK16 niemal w tym samym tempie zdobyliśmy ów punkt. Pierwszy błąd pojawił się w trakcie przebiegu do PK17 przez moje niezdecydowanie co do optymalnego wariantu. Gdzieś z oddali był Artur B. - mimo, iż nie mogłem uciec od niego, to jego obecność mimo wszystko dawała mi nadzieję, że nie odleciałem w kosmos, co w końcowej części trasy nierzadko mi się to zdarza... Z powodu zmęczenia....
     Przebieg z PK16 do PK17 był dość prosty na azymut - szkoda, że nie zaryzykowałem... Marysia G. zmniejszyła stratę do mnie do 1min i 20 sekund.  PK18 prosty nawigacyjnie i zdołałem utrzymać przewagę....
PK14 - PK18
     Przewaga ta niestety została zniwelowana w kolejnych dwóch punktach. Byłem już zbyt zmęczony i zdekoncentrowany.... w PK19 zmylił mnie mały wykrot i zbyt odsunięte na zachód obniżenie i zamiast na północ - pobiegłem kawałek na południe... Że taki błąd musiałem zrobić.... Artur mnie dogania przy PK20 i również nie mogłem do odnaleźć... O ile przy PK19 byłem niemal na równi z Marysią G., to przy PK20 dodatkowo straciłem ponad 1 minutę... Jak ten czas szybko płynie... wraz z Arturem nie mogliśmy znaleźć... Do PK21 źle na azymut pobiegłem i dołożyłem ok. 100 metrów i do mety ściganie z Arturem - przegrałem o sekundę. 
PK18 - Meta
   Zawody bardzo nietypowe, bo wielu zawodników powinno być zdyskwalifikowanych za przebieg do PK10. Nikt jednak nie składał protestów. Swoją drogą - wybór wariantów przez zakazane tereny czy wejścia na teren prywatny nie dawał żadnych korzyści (wręcz utrudniał). Niemniej jednak muszę na przyszłość uważać na tego rodzaju niespodzianki. O ile w rajdach na orientację - takie zagrania uchodzą na sucho, to jednak w zawodach rangi mistrzowskiej BnO - takie sytuacje nie ujdą. 
    Wynik na pewno dla mnie jest małym zaskoczeniem. Tego rodzaju zawody jestem w stanie przebiec w okolicy 60 minut, co zapewnia wysokie miejsce w tego typu zawodach. Pokonanie Marysi G. nie jest zadaniem łatwym (zresztą jeszcze większym dla mnie wyzwaniem stanowi pokonanie Pawła J.), lecz jak to w takich sytuacjach bywa - niemożliwe nie istnieje :) W 2015 roku sukcesem dla mnie było zajęcie miejsca w TOP30 w cyklu GP Hadesu, teraz poprzeczkę stawiam wyżej - TOP10. Nie ukrywam, że troszkę za wcześnie w tym roku aż dwukrotnie stawiłem się na "podium" trasy zaawansowanej. Ale cóż - treningi czynią mistrza i za miesiąc kolejna szansa na spełnienie moich oczekiwań na ulubionym terenie i zawsze budzący respekt -  "Dziewicza Góra"

Podsumowanie E7:
Trasa zaawansowana, 7,5 km (w linii prostej)
21 punktów kontrolnych
Czas: 64:09
Miejsce: 2/45

Wyniki nieoficjalne:
1. Marysia Gorczyca 62:14
2. Seba Wojciech 64:09
3. Paweł Zieliński 65:55
4. Krzysztof Mol 67:21
5. Paweł Jankowiak 69:16
6. Czarek Wichniewicz 70:04
...
45. Zbigniew Bednarczyk NKL

2 komentarze:

  1. bardzo dobry bieg jak już mówiłem, trzeba jeszcze poprawić żywienie i z lepszą wagą ruszyć na trasę, sam mam ten problem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystartowaliśmy razem :P ale ja na krótszą trasę. I czas mam niewiele lepszy. Podziwiam i gratuluję. Widzę że dużo daje bieg na azymut.

    OdpowiedzUsuń