wtorek, 3 lutego 2015

Śnieżne Konwalie 3 - Zielona Góra (30 I 2015)


  To był z pewnością długo oczekiwany rajd na orientację organizowany przez Stowarzyszenie rajdkonwalii.pl. Z niecierpliwością czekałem na typowy rajd na mapie do biegu na orientację (i doczekałem się). Między innymi dlatego skusiłem się na krótką trasę 25 km (TP25), zamiast dłuższej TP50. Nie ukrywam, że arena zmagań wzbudziła we mnie respekt zważywszy na to, iż teren w okolicach Góry Wilkanowskiej jest konkretnie pofałdowany. Tym samym był też wymagający pod względem kondycyjnym. 
   Do wyboru były tylko trzy trasy, tj. TP50, TP25 oraz scorelauf (120 min). Przy czym wiele punktów z trzech tras wzajemnie się pokrywały - tak więc była szansa na spotkanie z wieloma zawodnikami z innych tras. 
    Frekwencja, mimo zimowej aury, bardzo dopisała. Zapisało się bowiem 329 uczestników, zaś wystartowało 248 uczestników. W mojej trasie wystartowało aż 125 zawodników i w dotychczasowej karierze nie zdarzyło mi się uczestniczyć w tak licznym gronie. Z drugiej strony przy tak atrakcyjnej trasie oraz wysokim poziomie organizacji zawodów nietrudno było o wysoką frekwencję :)
   Jeśli chodzi o mnie, to oczywiście nie liczyłem na miejsce w pierwszej dziesiątce. Realnie myślałem o drugiej dziesiątce, choć musiałbym pokonać trasę TP25 bez większych błędów nawigacyjnych, no i utrzymując stabilne tempo biegu. Zaskoczeniem było dla mnie fakt, iż trasę pokonałem w ponad 25 km (a więc niemal wymiarowo) z czasem 3h 28 min (co mnie bardzo cieszyło). Tym bardziej, że pod kątem kondycji różnie bywało...
     Na odprawie technicznej otrzymaliśmy mapę rastrową z naniesionymi punktami kontrolnymi (a było ich aż 23). Nowością był obowiązkowy punkt 1 z uwagi na to, iż orgowie chcieli uniknąć zeszłorocznej sytuacji w którym większość zawodników czekało w swoistym komitecie kolejkowym do punktu kontrolnego.  
    Pytanie tylko - gdzie ten punkt będzie umiejscowiony? 
    Na pewno wystarczająco daleko, a więc będzie czekał bieg przełajowy - pomyślałem
    Myślę, że będzie to Góra Wilkanowska - powiedział Artur
    No i miał rację - pomyślałem
Mapa (którą otrzymałem na starcie) z naniesionym trackiem
Start - PK 1 (Wieża ppoż) 00:22, 3,1 km
    Na Górze Wilkanowskiej otrzymaliśmy bardzo dokładną mapę do BnO w skali 1:10000. Przed startem wiedziałem w jakiej kolejności będę zdobywał punkty - zacząłem od małej pętelki, tj. od punktów 22-15-14-12-13, a potem od dużej pętli do mety. Oczywiście wariantów było bardzo dużo, zaś mój wariant mieścił się w regulaminowych 25 km. 

PK1 - PK22 (mulda) - PK15 (dół) - PK14 (dół) - PK12 (obniżenie) - PK13 (róg granicy kultur) 1:09, 8,7 km
     Małą pętelkę pokonałem w 47 min z kilkoma niezłymi wzniesieniami, choć nie były na tyle istotne, by przejść na marszobieg. Niewielkie problemy miałem z trafieniem na ścieżkę za punktem 22 - zamiast biec na północ, to biegłem na południe i dopiero liczne doły uświadomiły gdzie jestem. Z drugiej strony trafiłem na ładną ścieżkę, co pozwoliło spokojnie dotrzeć do punktu 15.
    Niewielkie problemy miałem z przebiegiem do punktu 12 z uwagi na to, iż za bardzo chciałem uciec od bezpośrednich rywali, choć to był dopiero początek trasy. Nie ukrywam, że trochę odbiegałem szybkościowo od nich. Choć z drugiej strony - rajdy mają to do siebie, że zabawa zaczyna się z reguły od drugiej części trasy - tak było i tym razem. Trzeba też podkreślić, że przeszkadzał mi tłok na trasie, bowiem pełne możliwości odkrywam dopiero wtedy, gdy jestem sam na trasie. Z drugiej strony - biegając za kimś można odpocząć umysłowo, choć od czasu do czasu warto kontrolować swoje położenie :)

PK13 - PK11 (charakterystyczne drzewo) - PK10 (dół) - PK8 (mulda) - PK9 (brzeg bagienka) - PK7 (mulda) - PK21 (mulda) 1:39, 11,9 km
    Kolejna część trasy dawała szanse zawodnikom z dużymi umiejętnościami nawigacyjnymi. Według mnie liczyła się przede wszystkim umiejętność czytania warstwic (po to by ominąć wspinaczki) - szczególnie z przebiegu z punktu 9 do 7. Bardzo mnie cieszyły liczne i długie muldy - tam też sporo nadrobiłem. Zauważyłem też, że liczni zawodnicy przekraczali tereny zakazane (szczególnie tam, gdzie rósł młodnik) - szczególnie w przebiegu z 24 do punktu 6 - nie powinno niszczyć młodników w lesie...
     W trakcie przebiegu do punktu 8 spotkałem Sz. Szkudlarka (wyjadacza na trasach 50 km i dość często go widuje w różnych rajdach), który nie omieszkał nie zrobić mi zdjęcia. Oczywiście nie mogłem mu odmówić :)
Uwielbiam tego typu tereny...
PK6 (koniec przecinki) - PK23 (szczyt wzniesienia) - PK4 (obniżenie) - PK20 (mulda) - PK5 (róg granicy kultur) 2:31, 18,2 km.
     Wszystkie punkty zdobyłem z dużą łatwością, choć liczne wzniesienia kosztowało mnie sporo sił. Szczególnie dobieg do punktu 23 (gdzie trzeba było chwilowo przejść z mapy BnO do mapy rastrowej). Z tym punktem nie miałem problemów, bowiem nie byłem tam sam. Przy punkcie szóstym spotkałem P.Wolniewicza oraz P.Degórskiego i zamieniliśmy kilka słów - i pomyślałem, że nie jest źle - jest szansa na zajęcie miejsca w drugiej dziesiątce. Od punktu 23 w zasadzie nie rozstawałem się z inną zawodniczką, tj. B. Kęcik - zażartowałem sobie, że mimo różnych wariantów spotykamy się w punktach kontrolnych w tym samym momencie (tak było do punktu 18). 

 PK5 - PK3 (obniżenie) - PK2 (mulda) 2:47, 20,2 km
     Dość płaski teren i niestety musiałem przejść na marszobieg, by zebrać trochę sił przed kolejnym wzniesieniami, które czekało w przebiegach do punktów 19-16-17. Ze zdobyciem tych punktów nie miałem problemów. Z drugiej strony punkty te nie były przecież trudne nawigacyjnie :)


PK2 - PK18 (niecka) - PK19 (niecka) - PK16 (słup linii energ.) - PK17 (niecka) -Meta 3:28, 25,15 km
    Końcówka trasy - a jakże wyczerpująca. Kilku zawodników musiało zdobyć punkt 15 (tj. na zachód od punktu 16), co było dla mnie korzystną sytuacją. Ten punkt bowiem zdobyłem na początku. W punkcie 19 troszkę zamotała się B.Kęcik, a ja z kolei straciłem koncentrację przy punkcie 16 - niepotrzebnie wdrapałem się na szczyt górki (zmyliła mnie ścieżka). Starałem się przecież omijać tego typu wzniesienia - patrz przebieg z 18 do 19. Przy punkcie 17 spotkałem K.Gallę i z nią dobiegłem do mety (nie ścigając się specjalnie, bo i po co) - raczej starałem się utrzymać jej tempo (bo na GP Hadesu w Olszaku już na początku trasy nie byłem w stanie) - tak miła niespodzianka mnie spotkała :) Trzy treningi na orientację w lesie w okolicach Przemęckiego Parku Krajobrazowego posłużyły mi.
    Podsumowując, trasa była bardzo ciekawa i spełniała moje oczekiwania. Mój uśmiech na poniższym zdjęciu mówi samo za siebie i z niecierpliwością czekam na Rajd Konwalii w poj. lubuskim (8 VIII 2015).
Jeszcze dwa punkty i meta. Mój uśmiech mówi samo za siebie :)

    Ze statystyk wynika, że utrzymałem w miarę równe tempo - najgorszy był 23 km - a to dlatego, że zamieniłem sobie parę słów z Sz. Szkudlarkiem w niecce (tj. punkt 19). Ależ był zdziwiony, gdy powiedziałem mu, że zostały mi jeszcze dwa punkty i meta. Dodałem tylko, że jestem na TP25 - no i jego reakcja była natychmiastowa - śmiał się ze mnie. Z drugiej strony - miał rację, powinienem był wybrać TP50 - bo w końcu zimowe rajdy bardzo mi służą. Poza tym orgowie też się popisali utrzymując wysoki poziom. 
   Śnieżne Konwalie, ze wszystkich czterech organizowanych rajdów przez rajdkonwalii.pl, jest zdecydowanie najbardziej atrakcyjna. 
Trochę statystyk z rajdu Śnieżne Konwalie
     Trasę 25 km wygrał R. Nowak (a jakże inaczej :)) z fantastycznym czasem 2h 21 min. Godny uwagi jest czas najlepszej kobiety, tj. 2h 38 min. Poniżej 4h pokonało trasę aż 37 zawodników - co świadczyło o wysokim poziomie uczestników. Trzeba też podkreślić, że aż 103/125 osób pokonało trasę w całości. Jeśli chodzi o mnie, to zająłem 18 miejsce wraz z K.Gallą. Trzeba też podkreślić, że gdybym wpadł na metę 7 min później zająłbym 26 miejsce - tak więc różnice były niewielkie. 
     Ciekawie było na trasie 50 km, bowiem faworyt rajdu M. Plesiński miał godnego konkurenta, tj. M. Jędroszkowiaka (B. Grabowskiego nie było, zaś R. Nowak wybrał trasę 25 km). Tym razem po raz trzeci z rzędu wygrał M. Plesiński z rewelacyjnym czasem 5h 19 min (przy takich wzniesieniach ten czas robi ogromne wrażenie), choć M. Jędroszkowiak również uzyskał świetny czas, tj. 5h 32 min. Trzeci był P. Dopierała i chyba był najbardziej zadowolony z zajętego miejsca :) (bowiem w zeszłym roku niewiele mu zabrakło do podium). Na uwagę zasługuje także czas Z. Hornika (weterana BnO), tj. 6h 34 min. Moim znajomym (tj. A.Bednarek, W.Wiatr oraz T. Nawrockiemu) poszło nieco słabiej, bowiem zajęli 32 miejsce z czasem 10h 41 min, zaś P.Degórski zajął 60 miejsce. Choć jestem pewny, że nieraz w tym roku pokażą jeszcze na co ich stać :)
     Zamiast mocnych i słabych stron postanowiłem od tego roku wypełniać ankietę oceniającą (nie wiem czyjego autorstwa, ale wzór ankiety zaczerpnąłem z forum ekstremalnego) - a więc do dzieła :)
1. Prawidłowo zlokalizowane PK na mapie i terenie (waga: 50%) : 10
2. Dystans optymalny w stosunku do zakładanego (waga: 10%) : 10
3. Standard bazy (waga: 15%) : 10
4.  Frekwencja (waga: 5%) : 10
5. Trwałość i jakość druku mapy (waga: 20%): 9
Skala ocen: 0 (brak słów),..,5(przeciętna),...,10 (rewelacja)
Łączna ocena: 9,8/10

     Wymienione powyżej kryteria oceny są dla mnie najbardziej istotne. Oczywiście odległość bazy rajdu od mojego miejsca zamieszkania czy też organizator rajdu również odgrywają istotną rolę - ale są to kryteria niezależne już od orgów. Nie ukrywam, że na tego typu rajdy zawsze oczekuję z dużą dozą niecierpliwości i tym razem znów się nie zawiodłem. Mogę tylko żałować, że nie zdecydowałem się na trasę 50 km (a gdyby była setka, to z pewnością bym się zdecydował). Myślę, że kwestią czasu będzie przyznanie Śnieżnym Konwaliom zawodów rangi mistrzowskiej przez Kapitułę PMnO. Oczywiście były pewne niedociągnięcia, ale nie spotkałem jeszcze z idealnym rajdem (np. wymiar lampionów czy uszkodzone perforatory w dwóch miejscach). Niemniej jednak mapa do BnO była tak dokładna, że nie było potrzeby ustawiania dodatkowych (większych) lampionów, choć dla tych którzy wybrali trasę 50 km mogło to robić różnicę (szczególnie w nocy). Co do uszkodzonych perforatorów - no cóż nie jest to zależne od organizatora - można się czepiać tego, że mogli sprawdzić przed rajdem ich stan, itp. Osobiście mi to nie robiło różnicy, bowiem w każdym punkcie stał lampion - a dowód, ze tam byłem mam (tj. track z biegu):)

Podsumowanie:
TP25, 23 punkty kontrolne
Czas: 3h 28 min
Miejsce: 18/125

Oficjalne wyniki:
1. Remik Nowak 2 h 21 min
2. Robert Halamus 2h 22 min
3. Piotr Ratajczak 2h 37 min
4. Sebastian Ciesiółka 2h 38 min
4. Piotr Gajewski 2h 38 min
4. Kinga Górska 2h 38 min
...
18. Sebastian Wojciech 3h 28 min
...
125. Dariusz Ciborowski 4h 12 min (16 punktów kontrolnych)

Pełne wyniki Śnieżnych Konwalii 3


     Na prośbę T. Nawrockiego  napiszę co nieco na temat wyposażenia oraz jedzenia w zimowe rajdy. Trzeba podkreślić, że wziąłem udział w TP25 i byłem przygotowany na ukończenie trasy z czasem 4h - wziąłem ze sobą izotonik 4move, energetyk oraz jedną śliwkę w czekoladzie. Wypiłem jedynie izotonik (w połowie oraz w ok. 70% trasy) oraz zjadłem śliwkę (mając za sobą 60% trasy). Tak więc na tak krótkie trasy zimą wystarczy nerka a nie plecak - będę musiał o tym pomyśleć.
    Co do wyposażenia to miałem na sobie:
-  buty Inov8 Roclite 315,
-  stuptuty Inov8 Debrigaiter 32
- skarpety Compressport Proracing Socks
- opaska Kalenji,
- getry ocieplane Kalenji,
- bluza niebiecka Kalenji,
- bluza ocieplana Endi,
- plecak biegowy Kalenji,
- czapka Endi,
- kompas (standardowy)
- rękawiczki Ronhill Flash Glove.

1 komentarz:

  1. taki sam wariant bym wybrał przy 25-tce jak Ty, co do mojego przebiegu i czasu to powiem tyle że ja nic nie biegam więc i trasę chyba w ponad 60% przeszliśmy spacerkiem :P

    OdpowiedzUsuń