W końcu znajduję czas na napisanie zaległej relacji z nocnego biegu na orientację organizowanego przez KSG Direta. Bardzo cenię tego typu zawody z uwagi na start interwałowy, brak opisów punktów kontrolnych, konieczność szukania punktów kontrolnych w nocy oraz możliwość pomocy dla Oli Koszeli.
Na zawody przyjechałem niemal w ostatniej chwili, choć wiedziałem, że wystartuję jako jeden z ostatnich zawodników. Zawsze lubiłem startować na końcu stawki niż na początku - szczególnie po tego typu zawodach :). Lista startowa była zamknięta w bodajże na 2 tygodnie przed startem. Miałem dylemat co do udziału w tym rajdzie, bowiem tydzień wcześniej odbył się 25 km rajd na orientację organizowany przez On-Sight. Jak tylko zobaczyłem plik na Youtubie orga dotyczący przygotowania do rajdu, gdzie umieścił lampion na środku lasu - od razu zdecydowałem się na ten rajd :) Lubię bowiem od czasu do czasu sporo czasu przeznaczyć na poszukiwania punktów kontrolnych :)
Lista startowa w zasadzie nie uległa zmianie - nieobecni byli zawodnicy, którzy zajęli 1 i 2 miejsca w ubiegłorocznej edycji. Po cichu liczyłem, że tym razem zajmę miejsce na podium. Tym bardziej, że kupiłem mocniejszą czołówkę - nareszcie. Musiałbym jednak pokonać wielu dobrych zawodników. Wystartowało 45 zespołów, zaś czołowe miejsca zajęłi starzy wyjadacze rajdów na orientację. Czułem, że ciężko będzie pokonać zespół Mokre Nogi (zajęłi przecież 4 miejsce na Nocnej Masakrze w 2014 roku), pozostali zawodnicy byli w moim zasięgu. Trzeba jednak podkreślić, że tego typu zawody są nietypowe, bowiem można zająć zarówno pierwsze, jak również spaśc na dziesiąte miejsce z powodu zbyt długiego poszukiwania punktu kontrolnego.
Przed startem rozgadałem się z wieloma zawodnikami, bo w końcu jakąś reklamę Wilgi Orient należało zrobić :) Przekonałem nawet orgów Oriento Expresso i chyba nie żałują, bowiem B. Brudło zajęła 3 miejsce wśród kobiet w kat. TP25. Nieomal zagapiłem swój start, zaś konsekwencją było niewłączenie Endomondo - po wynikach końcowych cieszyłem się, że nie bawiłem się w tel.kom. :)
Wylosowałem punkt B i w tym punkcie znajdowały się mapy. Szybka analiza i zdecydował się zdobyć punkty od południa. Już w PK16 miałem problemy z trafieniem ścieżki, co zaowocowało 10 min. stratą. Za dużo bowiem było tam ścieżek i nie za bardzo wiedziałem od którego miejsca namierzyć punkt kontrolny. To jest własnie cała istota tego rajdu - punkty kontrolne możesz szukać i szukać... PK18 zdobyty bez problemów, zaś przy PK14 zwątpiłem z uwagi na to, iż przy rowie znajdowała się ścieżka niezaznaczona na mapie. Na szczęście byli zawodnicy z Drużyny Twojej Starej i inni, którzy pewnie zmierzali do tego punktu. Szybko uciekłem od nich do PK22, gdzie zauważyłem J. Konczalskiego. Punkt zdobyłem błyskawicznie podobnie, jak PK12 i PK przy skarpie. Z PK7 miałem lekkie problemy, bowiem za wcześnie wszedłem w przecinkę - z powodu braku koncentracji.
Siedem punktów kontrolnych za mną i czułem, że będzie dobrze. Punkty są jakby łatwiejsze niż w zeszłym roku, a może dlatego, że mam mocniejszą czołówkę. A może doświadczenie robi swoje? Wiedziałem jedynie, że zabawa dopiero się zaczyna :) PK25 zdobyłem bez problemu w przeciwieństwie do PK20 - odniosłem wrażenie, że był źle ustawiony, choć liczba rowów była nie do przeliczenia. Chyba niepotrzebnie biegłem ścieżką obok jeziora... Do PK5 biegłem na północ do asfaltu, zaś do punkt prowadziła ścieżka (co prawda niezaznaczona na mapie).
Przy PK5 do przerysowania na mapę znajdował się punkt 23 i znów lekkie kłopoty :) Szukałem wzdłuż ogrodzenia (w lesie) - zamiast przy zabudowaniach. Aż się dziwię, że nie znalazłem tego punktu za pierwszym razem. Z kolejnymi punktami nie miałem większych kłopotów, choć w wielu momentach trochę ryzykowałem, ale punktów charakterystycznych było też sporo i tak jakoś niełatwo można było się pogubić. Trudno nie zauważyć licznych skarp przy jeziorkach, drogi asfaltowej czy rowów. Podkreślam, że w tym rajdzie bardzo chętnie biegłem wzdłuż rowów, które oczywiście nie były narażone na działalnosć człowieka w przeciwieństwie do ścieżek. Tego rodzaju taktyka przydała się w dobiegu do PK21, PK2 czy PK10.
PK2 zdobyty z wykorzystaniem rowu jako punktu charakterystycznego. Trochę problemów miałem z PK19 z uwagi na to, iż za wcześnie wszedłem w przecinkę. biegłem i biegłem, zaś końca nie było widać. No i jeszcze to ogrodzenie... Ale wiedziałem też, że za ogrodzeniem (jeśli nadal będzie las), to będzie PK. Najpierw zauważyłem dwóch śpiących zawodników, zaś po kilku metrach - lampion z perforatorem. Jest dobrze, choć niepokoił mnie kolejny punkt... 1040 metrów.... Te 40 metrów zdecydowało o zajętem przeze mnie miejscu. Szmat czasu tam straciłem, choć 25 min to zbyt ostrożne założenie. Spotkałem też A.Bednarka (aż oczy wielkie zrobiłem z wrażenia, bowiem nie sądziłem, że go spotkam na trasie. Tym bardziej, że też rozpoczął rajd od punktu B, choć wystartował 72 min wcześniej. Oczywiście w trakcie rajdu nie myślałem o tym, bowiem za bardzo byliśmy skupieni na punkcie położony na południe od punktu 19. Długo to trwało, za długo... Ale punkt zdobyty. Biegnę do PK18, za mną A.Bednarek niespiesznym krokiem też biegnie i w tym samym momencie wpadamy do PK8 i powiadamia mnie, że wraca na metę (zdobył już wszystkie punkty). Mi zostało 5 PK i około 1h 15min. Pomyślałem, że jak nie bedę za długo szukał punktów, to jest szansa na miejsce na podium.
Punkt 17 zdobyty dość gładko, choć kilka minut musiałem przeznaczyć na poszukiwania punktu. W PK15 widzę wielu zawodników -jest dobrze, bowiem nie będzie trzeba zbyt długo szukać punktu. Spotykam Wojtka Wiatr, który potraktował ten rajd dość rekreacyjnie :) Nie zdziwiłem się nawet, bowiem ostatnio w dość wielu rajdach uczestniczył. PK11 zdobyty bardzo szybko, zaś o PK10 byłem spokojny, bowiem znajdował się nieopodal rowu. Biegnę wzdłuż rowu - widzę charakterystyczny zakręt rowu i wiem, że punkt jest niedaleko. Czasu nie mierzyłem, nie wiedziałem jak długo przebywam na trasie. Został mi ostatni PK9 i niestety męczyłem się z tym punktem niemiłosiernie... Szukam i szukam i lipa. Czas ucieka, zaś meta bliziutko. Spotykam T. Kowalskiego z jakąś grupką zawodników i chyba też szukali tego punktu - ale szybko zniknęli z mojego pola widzenia. Zostałem sam i szukam. Na szczęście wpada D.Zalewski, który błyskawicznie znalazł ten punkt. Oj, szczęścia nie miałem do tego punktu i nie ukrywam, że dzięki niemu nie musiałem dalej tego punktu szukać. Wracam do mety i widzę Mokre Nogi - wiem, że nie będę pierwszy. Widzę, co oczywiste tylko A.Bednarka - i powiedział mi, że wpadłeś na metę o 5 minut wcześniej niż ja. Tylko się uśmiałem... Jak niewiele trzeba, by wygrać zawody i jednocześnie spaść np. na czwarte miejsce.
Podsumowanie:
OPEN, ~35 km, 25 punktów kontrolnych
Czas: 5h 35 min
Miejsce: 2/45
Wyniki oficjalne:
1. Mokre Nogi (Cz. Wichniewicz, M. Fiedosiuk) 5h 14 min
2. Wilga Orient (S.Wojciech) 5h 35 min
3. Pobiedziska (A. Bednarek) 5h 40 min
3. Direta (A. Majewski, M. Wrzesiński) 5h 40 min
5. PKS Brambory (D. Zalewski) 6h 6 min
6. SOR (M. Szymański) 6h 11 min
...
45. Borek (A. Borkowski, R. Borkowski) 0 PK
Fajnie i mile spędzony wieczór/noc w Lesie Królewskim. Miła atmosfera w świetlicy w Nowaszycach. Wiem czego się spodziewałem po tym rajdzie i nie zawiodłem się :) Oby za rok poziom trudności rajdu był podobny :) Z pewnością będę - chyba, że termin rajdu pokryje się z moim rajdem Wilga Orient - choć do tej pory nie zdarzyło się, by Nocek odbył się w grudniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz