poniedziałek, 11 lipca 2016

#4 Chyże BnO - Kuźnica Zbąska N (9 VII 2016)

    Kolejna edycja BnO zorganizowanego przez Pawła Jankowiaka (prekursora zawodów na orientację w gminie Nowy Tomyśl) odbyła się w lasach położonych w okolicach jeziora Kuźnickiego.
   Na starcie pojawiło się 20 śmiałków, którzy zmierzyli się z różnymi dyscyplinami sportowymi z jedną wspólną cechą - z mapą i ewentualnie kompasem. Każdy mógł wybrać coś dla siebie - jedni wybrali jedynie (a może i aż) bieg na orientację, zaś inni nie tylko bieg na orientację, lecz równiez jazda rowerem na orientację czy kajakarstwo na orientację.
     Początkowo zapisałem się na bieg na orientację i kajaki, choć zmiana miejsca pracy spowodowała, iż zmuszony zostałem do naprawy rowera (w końcu!). Pomyślałem, że 20 km jazdy rowerem szosowym po lesie  nie będzie mi sprawiło większych trudności :)
    Start odbył się po godz. 9:00, bowiem troszkę na start spóżnił się organizator rajdu (rozstawiał jeszcze punkty, skądś to znam (oczywiście po moim doświadczeniu :)). Nie było to nawet irytujące, bowiem była okazja do pogaduszek i tak jakoś czas szybko upłynął.
  
Etap 1 - BnO 19,7 km, 2:27
(R.Nowak - 16,75 km, 1:53)
     Wybrałem wariant północy, bowiem chciałem rozpocząć od zdobycia dwóch najtrudniejszych punktów kontrolnych. Niestety straciłem tam bardzo dużo czasu, co nie pozwoliło mi nawet zbliżyć czasowo do Remika N. O ile punkt 33 zdobyłem po drugiej próbie namierzenia (od dołka z pólnocnej strony terenu podmokłego, straciłem tam ok. 2 min), to niestety punktu 30 nie wspominam najmilej. Nie wiem na co liczyłem poruszając się po omacku w gęstwince, zamiast na spokojnie namierzyć ów punkt z południonej strony (między lasem a terenem podmokłym). W poszukiwaniu tego punktu straciłem aż 15 min :(
Początek trasy biegowej
Punkt 33 
Punkt 30 - to tego punktu szukałem niemiłosiernie długo...
      Z kolejnymi punktami nie miałem większych problemów - zdołałem utrzymać dość wysokie dla mnie tempo biegu. Niemniej jednak nie dopatrzyłem się drogi ukierunkowanej na wschód i oczywiście 2 minutki w plecy na zdobycie punktu 4 z północnej strony... W dwóch miejscach spotkałem Remika (prawie razem zdobyliśmy punkt 18). Czułem, że strata będzie wysoka, bowiem zaczął od południowej strony.
Druga część trasy biegowej
     Bardzo przyjemnym rozwiązaniem były punkty z napojami (było ich dwa na trasie biegowej). Spowodowało to, że na trasę nie brałem plecaka. 20 km biegania z dwoma punktami z wodą w zupełności wystarczy na bieg bez zbędnego ciężaru na plecach (tym bardziej, że nie było upału). 
Kolejna część trasy biegowej
    Przy punkcie 23 musialem dwa razy wspinać się na szczyt górki, bowiem po drodze spadł mi kompas (i znów 2 minutki w plecy). W tymże punkcie org zawiesił mapkę wastwicową z dodatkowym punktem do zdobycia i niestety był ulokowany na północ... No cóż - zdobyć ten punkt trzeba.
I jeszcze jedna część trasy
     Punkty 9 i 14 typowo wodne (patrz zdjęcie poniżej) - bardzo przyjemny akcent i godny naśladowania (o ile woda nie sięga powyżej pasa). 
Nawet był punkt w wodzie w BnO 
    Na mecie stawiłem się po 2h 27 min (w tym ok. 21 min straty wynikające z bezsensownych błędów). Strata do lidera byłaby mniejsza i zamiast zbliżyć się do niego - musiałem walczyć o utrzymanie drugiego miejsca.
To już końcówka trasy biegowej
Etap 2 - RnO 20,5 km, 1:40
(R. Nowak - 19,3 km, 1:28)
    Etapu rowerowego najbardziej się obawiałem, choć całkiem niepotrzebnie. Z drugiej strony -rowery szosowe ewidentnie nie nadają się na jazdę po lesie. Do niektórych punktów musiałem podbiegać - szczególnie do punktu 26 (położonego najdalej na północ). No i fakt, iż musiałem trzymać mapę w ręku (była zalaminowana i za nic na świecie nie chciała się trzymać na mapniku mojej roboty :)). ale cóz - brak doświadczenia w jeżdzie na orientację dało mi porządnie we znaki.
1
    Generalnie etap ukończyłem z 12 minutową stratą do lidera - może to nie jest tragedia. W wielu miejscach musiałem skorzystać z rzadko uczęszczanych ścieżek, bowiem nie dawałem rady przejechać po głównych piaszczystych drogach.
2
    Dość głupie błedy popełniłem  dojeżdzie do punktu 12 (skupiłem się na drodze, zamiast na mapę w ręku) i oczywiście do punktu 32 (po co wracałem na północ, zamiast jechać na zachód). Pomyliłem tez drogę główną (dopiero brak jeziora Kuźnickiego na widoku uzmysłowił mnie, że zapomniałem skręcić w prawo). I do tego za wcześnie skręciłem do punktu 21. Oj było troszkę błędów nawigacyjnych - 6-8 minut w plecy. 
3
Groby na środku lasu, to wcale nie jest rzadki widok (poległych w II wojnie światowej). 

4

Etap 3 - Kajak na orientację 3,2 km, 0:39
(R. Nowak - 3,03 km, 0:36)
     Ostatni etap - kajakarstwo na orientację. Przepłynąłem najwolniej ze wszystkich zawodników - soliści mieli niestety gorzej niż pary (org nie przewidział dla nich dodatkowego punktu kontrolnego). Mimo ciągłej walki z wiatrem ukierunkowanym na wschód, który ciągnął mój kajak w tymże kierunku) - zdołałem utrzymać 2 miejsce.
Widać, że pies chciał mi potowarzyszyć:)

Etap kajakowy
     Podsumowując - fajnie spędzony sobotni ranek/południe. Pogoda może nie pozwoliła na kąpiel, choć gdybym ukończył bieg na orientację jako ostatnią dyscyplinę, to z pewnością nie zawahałbym skorzystać z tej opcji. Kolejny etap - również multi - na początku września - gorąco polecam.
Obowiązkowa sesja zdjęciowa :)
Więcej info: Chyże BnO

Podsumowując:
1. Remik Nowak 4:04
2. Seba Wojciech 4:47
3. Arkadiusz Płoczyński 4:53
(w sumie wystartowało 20 zawodników, w tym 7 w kategorii Multi)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz