Kolejna edycja BnO zorganizowanego przez Pawła Jankowiaka (prekursora zawodów na orientację w gminie Nowy Tomyśl) odbyła się w lasach położonych w okolicach jeziora Kuźnickiego.
Na starcie pojawiło się 20 śmiałków, którzy zmierzyli się z różnymi dyscyplinami sportowymi z jedną wspólną cechą - z mapą i ewentualnie kompasem. Każdy mógł wybrać coś dla siebie - jedni wybrali jedynie (a może i aż) bieg na orientację, zaś inni nie tylko bieg na orientację, lecz równiez jazda rowerem na orientację czy kajakarstwo na orientację.
Początkowo zapisałem się na bieg na orientację i kajaki, choć zmiana miejsca pracy spowodowała, iż zmuszony zostałem do naprawy rowera (w końcu!). Pomyślałem, że 20 km jazdy rowerem szosowym po lesie nie będzie mi sprawiło większych trudności :)
Start odbył się po godz. 9:00, bowiem troszkę na start spóżnił się organizator rajdu (rozstawiał jeszcze punkty, skądś to znam (oczywiście po moim doświadczeniu :)). Nie było to nawet irytujące, bowiem była okazja do pogaduszek i tak jakoś czas szybko upłynął.
Etap 1 - BnO 19,7 km, 2:27Na starcie pojawiło się 20 śmiałków, którzy zmierzyli się z różnymi dyscyplinami sportowymi z jedną wspólną cechą - z mapą i ewentualnie kompasem. Każdy mógł wybrać coś dla siebie - jedni wybrali jedynie (a może i aż) bieg na orientację, zaś inni nie tylko bieg na orientację, lecz równiez jazda rowerem na orientację czy kajakarstwo na orientację.
Początkowo zapisałem się na bieg na orientację i kajaki, choć zmiana miejsca pracy spowodowała, iż zmuszony zostałem do naprawy rowera (w końcu!). Pomyślałem, że 20 km jazdy rowerem szosowym po lesie nie będzie mi sprawiło większych trudności :)
Start odbył się po godz. 9:00, bowiem troszkę na start spóżnił się organizator rajdu (rozstawiał jeszcze punkty, skądś to znam (oczywiście po moim doświadczeniu :)). Nie było to nawet irytujące, bowiem była okazja do pogaduszek i tak jakoś czas szybko upłynął.
(R.Nowak - 16,75 km, 1:53)
Wybrałem wariant północy, bowiem chciałem rozpocząć od zdobycia dwóch najtrudniejszych punktów kontrolnych. Niestety straciłem tam bardzo dużo czasu, co nie pozwoliło mi nawet zbliżyć czasowo do Remika N. O ile punkt 33 zdobyłem po drugiej próbie namierzenia (od dołka z pólnocnej strony terenu podmokłego, straciłem tam ok. 2 min), to niestety punktu 30 nie wspominam najmilej. Nie wiem na co liczyłem poruszając się po omacku w gęstwince, zamiast na spokojnie namierzyć ów punkt z południonej strony (między lasem a terenem podmokłym). W poszukiwaniu tego punktu straciłem aż 15 min :(
Początek trasy biegowej |
Punkt 33 |
Punkt 30 - to tego punktu szukałem niemiłosiernie długo... |
Z kolejnymi punktami nie miałem większych problemów - zdołałem utrzymać dość wysokie dla mnie tempo biegu. Niemniej jednak nie dopatrzyłem się drogi ukierunkowanej na wschód i oczywiście 2 minutki w plecy na zdobycie punktu 4 z północnej strony... W dwóch miejscach spotkałem Remika (prawie razem zdobyliśmy punkt 18). Czułem, że strata będzie wysoka, bowiem zaczął od południowej strony.
Druga część trasy biegowej |
Kolejna część trasy biegowej |
Przy punkcie 23 musialem dwa razy wspinać się na szczyt górki, bowiem po drodze spadł mi kompas (i znów 2 minutki w plecy). W tymże punkcie org zawiesił mapkę wastwicową z dodatkowym punktem do zdobycia i niestety był ulokowany na północ... No cóż - zdobyć ten punkt trzeba.
I jeszcze jedna część trasy |
Punkty 9 i 14 typowo wodne (patrz zdjęcie poniżej) - bardzo przyjemny akcent i godny naśladowania (o ile woda nie sięga powyżej pasa).
Nawet był punkt w wodzie w BnO |
Na mecie stawiłem się po 2h 27 min (w tym ok. 21 min straty wynikające z bezsensownych błędów). Strata do lidera byłaby mniejsza i zamiast zbliżyć się do niego - musiałem walczyć o utrzymanie drugiego miejsca.
To już końcówka trasy biegowej |
(R. Nowak - 19,3 km, 1:28)
Etapu rowerowego najbardziej się obawiałem, choć całkiem niepotrzebnie. Z drugiej strony -rowery szosowe ewidentnie nie nadają się na jazdę po lesie. Do niektórych punktów musiałem podbiegać - szczególnie do punktu 26 (położonego najdalej na północ). No i fakt, iż musiałem trzymać mapę w ręku (była zalaminowana i za nic na świecie nie chciała się trzymać na mapniku mojej roboty :)). ale cóz - brak doświadczenia w jeżdzie na orientację dało mi porządnie we znaki.
1 |
Generalnie etap ukończyłem z 12 minutową stratą do lidera - może to nie jest tragedia. W wielu miejscach musiałem skorzystać z rzadko uczęszczanych ścieżek, bowiem nie dawałem rady przejechać po głównych piaszczystych drogach.
2 |
Dość głupie błedy popełniłem dojeżdzie do punktu 12 (skupiłem się na drodze, zamiast na mapę w ręku) i oczywiście do punktu 32 (po co wracałem na północ, zamiast jechać na zachód). Pomyliłem tez drogę główną (dopiero brak jeziora Kuźnickiego na widoku uzmysłowił mnie, że zapomniałem skręcić w prawo). I do tego za wcześnie skręciłem do punktu 21. Oj było troszkę błędów nawigacyjnych - 6-8 minut w plecy.
3 |
Groby na środku lasu, to wcale nie jest rzadki widok (poległych w II wojnie światowej). |
4 |
Etap 3 - Kajak na orientację 3,2 km, 0:39
(R. Nowak - 3,03 km, 0:36)
Ostatni etap - kajakarstwo na orientację. Przepłynąłem najwolniej ze wszystkich zawodników - soliści mieli niestety gorzej niż pary (org nie przewidział dla nich dodatkowego punktu kontrolnego). Mimo ciągłej walki z wiatrem ukierunkowanym na wschód, który ciągnął mój kajak w tymże kierunku) - zdołałem utrzymać 2 miejsce.
Widać, że pies chciał mi potowarzyszyć:) |
Etap kajakowy |
Obowiązkowa sesja zdjęciowa :) |
Podsumowując:
1. Remik Nowak 4:04
2. Seba Wojciech 4:47
3. Arkadiusz Płoczyński 4:53
(w sumie wystartowało 20 zawodników, w tym 7 w kategorii Multi)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz