środa, 14 grudnia 2016

Kaczawska Wyrypa - Świerzawa (19 XI 2016)


   To był w zasadzie mój debiut w "górskich" rajdach na orientację. Co prawda - w 2013 roku wziąłem udział w Izerskiej Wyrypie na TP20. Jestem zdania, że 20 km to nie 50 km :). Nie miałem większych oczekiwań co do tego rajdu - była to dla mnie niewiadoma. Nie wiedziałem jak się biega po górach, choć lista startowa zachęciła mnie do udziału w tym rajdzie. Moim celem było zdobycie co najmniej 35 punktów do rankingu PMnO (na 45 punktów możliwych do zdobycia) no i ukończyć rajd przed zmierzchem. Zadanie z pozoru wydaje się łatwe. Wiem, że im mniejsza liczba punktów kontrolnych, tym moja szansa na zajęcie wysokiego miejsca maleje. Po prostu w drugiej części TP50 słabnę i sporo tracę do najlepszych. 
     Z drugiej strony - by zaliczyć 7 rajdów musiałem po prostu pojechać na Kaczawską Wyrypę. Tym bardziej, że po tym rajdzie została jedynie Nocna Masakra (orgowie nie mogą przecież brać udziału na swoim rajdzie). 
    Org dość ciekawie skonstruował trasę, bowiem podzielił punkty według kat. A i B. Przy czym do wyboru był następujące warianty:
 - 8 punktów z A i 6 punktów z B,
 - 6 punktów z A i 7 punktów z B,
 - 4 punkty z A i 8 punktów z B.
     Wybrałem wariant pośredni, choć optymalna trasa opierała się o wariant trzeci. Nie było to dla mnie istotne. Bardziej martwiła mnie pogoda - lekki i ciągły deszcz oraz wszędobylskie błoto. Niemniej jednak buty Inov-8 doskonale się sprawdziły w tym rajdzie (choć momentami błoto wręcz "kleiło" się do moich butów). 
    Co do trasy - co tu dużo pisać - tereny przepiękne - tak piękne, że postanowiłem z żoną w mimionym weekendzie wybrać się na weekend w Sędziszowie (agroturystyka Eden) obok górki Wielisławka (tam znajdował się punkt A8 - do dziś nie zdjęty :)) Wokół górki Wielisławka znajduje się ścieżka dydaktyczna, punkt widokowy (nawet na Śnieżkę) oraz restauracja, gdzie można zjeść pyszny obiad :). Muszę też podkreślić, że są to miejscowości niedoinwestowane w przeciwieństwie do Karpacza. Z drugiej strony - te miejsca są idealne do wypoczynku - z dala od zgiełku czy tłumu ludzi (np. w porównaniu do Karpacza).

   Jeśli chodzi o trasę - to nie była trudna nawigacyjnie, choć nie ustrzegłem się przed kilkoma błędami. Większe znaczenie w tym rajdzie odgrywała kondycja oraz umiejętność utrzymania równego tempa biegu w błocie. Generalnie nie przepadam za mapami ze zdjęcia powyżej - już na początku nie mogłem rozgryźć tejże mapy, stąd błąd nawigacyjny o koszcie 10 min. Niemniej jednak nie miało to wpływu na końcowe wyniki.
   Zawody wygrał B. Bińkowski (biegł z psem) i jakoś nie widziałem, by ciągnął Borysa :) Kilkakrotnie widywałem go na trasie i straciłem do niego ponad 1h (czyli biegłem od niego gorzej o 1 min/km). Gdyby trasa liczyła ok 30 PK, to strata z pewnością byłaby mniejsza :P. Szans na podium w zasadzie nie miałem, choć cieszy mnie dość udany debiut w "górskim" maratonie na orientację. Dzięki udziałowi w tym rajdzie awansowałem na 17 pozycję w Pucharze i mogę jeszcze poprawić lokatę o 8 pozycji pod warunkiem, że na Nocnej Masakrze zdobędę 41,09 punktów (na 50 możliwych) - ciężko będzie, ale wszystko jest możliwe.

Podsumowanie:
TP50, 12-14 punktów kontrolnych
Czas: 7:46
Miejsce: 6/42

Wyniki:
1. Borys Bińkowski 6:41
2. Jerzy Lekki 6:57
3. Stanisław Kaczmarek 7:01
4. Tomasz Kaźmierczak 7:17
4. Piotr Murawski 7:17
6. Seba Wojciech 7:46
...
42. Dorota Pierzchalska 7:23 (brak 8 punktów kontrolnych)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz