czwartek, 8 lutego 2018

Śnieżne Konwalie - Sława (27 I 2018)


   Koniec stycznia dla napieraczy na orientację oznacza jedno - Śnieżne Konwalie. Bardzo wielu orientalistów z woj. wielkopolskiego czy lubuskiego bierze w tym udział, co powoduje, że stawka w kat. TP50, jak i TP25 jest bardzo silna. Już po raz kolejny miałem przyjemność wzięcia udziału w tym rajdzie i znów miałem apetyt na pierwszą dziesiątkę i znów musiałem obejść ze smakiem. Częściowo z powodu braku odwagi przepłynięcia wpłat zamulonego kanału, częściowo z braku motywacji widząc, że w drugiej części biegu coraz więcej zawodników mnie dogania i częściowo z powodu zbyt długich przelotów w drugiej części TP50, co zawsze dla mnie stanowiło słabą stronę ze względu na zbyt niską motywację do biegania po długich przelotach.
    Baza zawodów mieściła się w Sławie, a więc zaledwie kilkanaście kilometrów od mojego miejsca pochodzenia, gdzie w dziecieństwie biegałem po bardzo podobnych lasach ulokowanych w okolicach Lginia (tam ma być baza Rogainingu Mikołajów w tym roku). Start odbył się w Starych Strączach, gdzie na początek mieliśmy do czynienia z mapą topo w skali 1:12500. 

Start - PK7 - PK14 - PK15 - PK6 - PK5 - PK4 - PK3 - PK1 - PK2 - PK10 - PK9 - PK8
14,0 km, 1:38 (7 min/km)
    Na początku małe zawirowania z kompasem, bo znów nie funkcjonował jak trzeba. Okazało się, że moje rękawiczki zawierały magnes - dzięki Artur :). Odetchnąłem z ulgą, bowiem nie będzie powtórki z poprzednich biegów, gdzie w zasadzie biegałem bez kompasu. Małe punkty zdobyłem w zasadzie bez większych błędów - nie odstawałem kondycyjnie od innych zawodników. Wszystkie małe punkty wraz z PK14 i PK15 zdobyte po 98 minutach mając na nogach 14 km. Jak na moje możliwości - bardzo dobry wynik i dzięki temu wychodząc z PK8 nie widziałem w zasadzie nikogo za moimi plecami. 
Start - Mapa topo 1:25000
PK8 - PK12 - PK16 - PK17 - PK18 - PK11 
24,4 km, 3:05, szacowana lokata: 6 (7:30 min/km)
   Nieco słabsza druga kwarta mojego napierania, choć w PK17 traciłem kilka minut do P.Jankowiaka (zajął 3 miejsce, choć tam stracił sporo czasu). Troszkę zamąciłem się przy PK11 w wyniku pomyłki ścieżek, ale dość szybko naprawiony. Niepotrzebną przerwę zrobiłem przy PK17, ale cóż....
PK8 - PK12 - PK16 - PK17 - PK18 - PK11

PK11 - PK12 (7 miejsce) - PK19 (12 miejsce) - PK20 
35,8 km, 4:06, szacowana lokata: 13 miejsce (~6:48 min/km)

   Na głównym skrzyżowaniu widzę doganiającego S. Borowczyka (zajął 6 miejsce). Marzeniem jest zajęcie tego miejsca w ŚK. Niestety jestem na razie zbyt słaby kondycyjnie, by walczyć z najlepszymi. O ile nawigacyjnie mogę sporo ugrać, ale niestety druga część z długimi przelotami uwydatniła moje słabe strony. Od tego momentu stopniowo traciłem - w połowie PK18 i PK19 doganiają mnie 4 zawodników (m.in. M. Ners, M.Mioduszewki) - trochę śmiesznie to wyglądało - jeden nawiguje, zaś trzech pozostałych biegała za nim... Ale cóż spadam na 10 miejsce. W pobliżu PK19 dogania mnie jeszcze W. Binkowski (9 miejsce) i B. Lepka (19 miejsce) i dosłownie poddałem się. Zdemotywowała mnie taka sytuacja, że na kilkukilometrowym odcinki dogoniło mnie aż 6 zawodników. Proste przeloty, zaś punkty w łatwych miejscach - nie ma gdzie ugrać nawigacyjnie... 
PK11 - PK12 - PK19 - PK20

PK20 - PK21 - PK22 - PK23 
43,5 km 5:50, szacowana lokata: 18 miejsce (8 min/km)
    Z kolejnymi punktami kombinowałem jak się da, by chociaż zyskać kilka lokat. Kiedy w pobliżu PK22 widzę P.Kwitowskiego (13 miejsce), a przedtem M.Kwietniewskiego i Cz. Wichniewicza (11 miejsce) - nieco oddżyłem. Morale nieco spadły, gdy zobaczyłem nadbiegających sześciu zawodników - no cholera jasna, czy oni nie potrafią samodzielnie biegać i nawigować? Po co taka walka, po co brać udział w TP50 skoro boisz się samodzielnie nawigować- tylko lecieć za innymi. W pobliżu PK23 wkurwiłem się na nich i zażądałem zaprzestania biegania za mną - nie będę wymieniał nazwisk, ale to było irytujące. Odechciało mi się walki o chociaż 10 lokatę.... Wkurzają mnie takie sytuacje - i dlatego staram się unikać zbyt licznie obsadzonych zawodach, gdzie wielu zawodników z czołowych miejsc zajmuje wysokie miejsca tylko dlatego, że uczepili się lepszego zawodnika. Z drugiej strony - gdybym biegł z tempem 5-6 min/km mając na nogach ponad 40 km, to miałbym takie sytuacje głęboko w dupie. Niestety jestem jeszcze zbyt słabym kondycyjnie zawodnikiem, by walczyć o najwyższe cele.
PK19 - PK20 - PK21 - PK22 - PK23

PK23 - PK24 - PK25 
50 km, 7:05, szacowana lokata: 25 miejsce (~8:30 min/km)
 Poważna szansa na zajęcie w okolicach pierwszej dziesiątki pojawiła się przy PK25 - przeszkoda była jedna: zamulony rów. Nie odważyłem się na taki krok - częściowo z powodu mojego tel.komórkowego - nie chciałem znów zepsuć. Probowałem w trzech innych miejscach przekroczyć kanał - niestety wszędzie było zbyt głeboko i mulisto. Szansa zaprzepaszczona i pozostała mi jedynie walka o to, by zdążyć dobiec na metę możliwie przed zmierzchem - a przynajmniej zdobyć ostatni punkt przed zmierzchem. 
PK23 - PK23 - PK25

PK25 - PK26 - Meta
57 km, 7:55 (~8:20 min/km)
  Na szczęście, gdy zapadł zmierzch - byłem już w Sławie. Całe szczęście, że ten rajd miałem już za sobą. Około 34 punktów do rankingu zdobyte i to się liczy. Na szczęście zakleszczeni zawodnicy nie startują w zbyt wielu zawodach, więc jest szansa odegrania się na innych rajdach, gdzie najlepsi są faktycznie najlepszymi zawodnikami i faktycznie zasługują na daną lokatę. Niestety na ŚK wielu zawodników po prostu nie zasłużyło na miejsca w pierwszej dwudziestce w kat. TP50 - tak wynikało z moich obserwacji i jeśli kogoś uraziłem (celowo nie podałem nazwisk), to z góry przepraszam. Ale dla mnie takie sytuacje są bardzo irytujące i demotywujące do napierania w trudnych rajdach na orientację. 
PK25 - PK26 - Meta

   Podsumowując - wygrali faworyci TP50, tj. Michał J.. Krzysztof L. oraz P. Jankowiak. Mi już tradycyjnie przypadła lokata 25, choć gdyby druga część trasy byłaby trudniejsza nawigacyjnie, przy odwadze w zdobyciu PK25 oraz gdyby wielu zawodników nie biegało ślepo za lepszymi nagwicacyjnie, to z pewnością powalczyłbym w końcu o 10 lokatę. Niestety znów musiałem obejść się ze smakiem. 
Cała mapa z trackiem + optymalny wariant
Podsumowując:
TP50, 26 punktów kontrolnych
Miejsce: 25/91

Wyniki:
1. Michał Jędroszkowiak 5:30
2. Krzysztof Lewandowski 5:55
3. Paweł Jankowiak 6:08
4. Bartłomiej Grabowski 6:23
4. Tomasz Grabowski 6:23
6. Sebastian Borowczyk 6:35
...
25. Seba Wojciech 7:55
...
91 (NKL) Władysław Sienkiewicz 14:24 (24 PK)

4 komentarze:

  1. oj tam, oj tam, jak dla mnie nie ma nic złego w bieganiu ze znajomymi, przecież to tylko zabawa, czasem fajnie ponapierać w grupie
    PS fajna relacja
    pozdro
    Mateusz M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z poprzednim komentarzem. Taka specyfika zawodów. Jak w kolarstwie trochę. A, że w dwójce-trójce fajniej i łatwiej, bo jeden drugiego kontroluje, to musisz spróbować. Zobaczysz, że fajnie jak jest do kogo się odezwać w czasie zawodów.
    Widziałem, też, że po starcie kilka osób podczepiło się pod Michała J. Nie wiem jak, bo nie widziałem ;) , ale sobie z nimi poradził :P. Tak jak mówisz, biegasz szybciej i masz gdzieś konfigurację za plecami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sebastian, to ze mną akurat "rozmawiałeś" w lesie pomiędzy pk22 a pk23 i możesz sobie myśleć co chcesz ale tak jak powiedziałem Ci wtedy- nikt za Tobą nie biegł. Uwierz mi, nie tylko Ty potrafisz korzystać z kompasu a trasa przebiegu pomiędzy tymi punktami była na tyle oczywista, że trudno było biec inną drogą. Z przykrością stwierdzam, że jakaś dziwna ambicja i zmęczenie spowodowało, że zachowałeś się wtedy słabo, w sumie to jak bufon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wariant miedzy PK22 a PK23 nie był taki oczywisty - ale jeśli dośc grupa biegnie w tym samym kierunku na szagę przez las (gdzie oczywistym wariantem był przebieg przez drogę niemalże szutrową) i to jeszcze po części sugerując się moim przebiegiem, to nie dziw się, że emocje wzięły w górę. W tamtym przypadku akurat nie Ciebie miałem na myśli (co do Twoich umiejętności, to nie miałem wątpliwości :) spotkaliśmy się w niemal w końcówce Azymut Orient) - dlatego celowo nie podałem nazwisk. po prostu zatrzymałem się i poczekałem aż będę sam w lesie i na spokojnie nawigował i dalej napierał.

      Usuń