Udział w tym rajdzie było tylko kwestią czasu, choć sam się zastanawiam dlaczego mnie nie było w poprzednich dwóch edycjach. Tereny położone w woj. lubuskim aż się proszą o organizację rajdów/zawodów. Orgowie rajdu (M.Pych i R. Kucharski) wybrali teren zawodów ulokowany w nieopodal miejscowości Rogoziniec - swoją drogą kuszące do biegania na orientację i to jeszcze w pozostałościach po I wojnie światowej.
Lista startowa TP15 pęczniała od dobrych zawodników z faworytem P.Jankowiakiem na czele. Niby lokalne zawody, ale każdego zawodnika należy szanować. Ile to już razy przegrałem z teoretycznie słabszymi zawodnikami z powodu braku koncentracji. Tym razem sprężyłem się i poważnie potraktowałem te zawody. O ile nie liczyłem na pokonanie Pawła J., to pozostali zawodnicy byli w moim zasięgu. Na moje szczęście Paweł J. wybrał taki sam wariant przebiegu co ja - przez to miałem szansę kontrolowania mojej pozycji. W naszym kierunku biegli również M.Dolatowski (tak, to ten w krótkich spodenkach) oraz P. Szarlik, zaś w przeciwnym kierunku - B. Małecki oraz M.Kramski. Miałem w miarę ładny przegląd sytuacji, choć początkowo nie wiedziałem ilu zawodników wybrało przeciwny kierunek. O ile przegrana z Pawłem była oczywista, to wystarczy przegrać z jakąś parą i zajmuję 4 miejsce.Oczywiście początkowo nie kalkulowałem, lecz myślałem jedynie o tym, by możliwie jak najlepiej przebiec całą trasę, która była bardzo ciekawa, choć dość płaska.
W trakcie odebrania pakietu startowego |
Już PK4 sprawił trudności wielu zawodników. Instynkt stadny zrobił swoje - leciałem za Pawłem J. i bodajże P.Stachowiakiem. Niestety mapa średnio zgadzała się z mapą - czułem, że jesteśmy zbyt głęboko na południe. Szybka (w miarę) korekta i punkt znaleziony - Paweł nieco później. Objąłem prowadzenie - pytanie na jak długo :)
S-PK4-PK7 |
Ogrodzenie przy strzelnicy (w PK9) spowodował, że Paweł dogonił mnie, zaś wychodząc z tego punktu widzimy Marka D. i Przemka Sz. - przyspieszam, choć raczej starałem się nie zgubić Pawła z pola widzenia. PK11 i PK6 zdobyty niemal wspólnie i widzę, że na dobre uciekliśmy konkurentom.
PK7-PK9-PK11-PK6 |
W trakcie dogbiegu do PK1 - Paweł wybrał zły azymut. Zyskuję około 2 minuty i mając tego świadomość - kolejne 2 km przyspieszyłem o około 20-30 sekund na km (biegłem 5:10 min/km). Skoro pojawia się taka szansa, to czemu jej nie wykorzystać. Myślałem jedynie o tym, by nie popełnić błędu nawigacyjnego.
PK6-PK1-PK5(PK3) |
Z tyłu nie widzę nikogo - pokonując przejście dla zwierząt widzę konkurencję z naprzeciwka - B.Małeckiego i M.Kramskiego - trzeba będzie ich pokonać, by stanąć na podium. Mam za sobą 7 PK - w tym dwa dość trudne punkty oraz 42 minuty napierania - czyli półmetek. PK12 zdobyty zacnie i sporo na azymut - lasy były bardzo przebieżne. Niestety koncentrację straciłem w przebiegu do PK10 i tam straciłem około 2 minut - to wystarczyło do nawiązania kontaktu wzrokowego z Pawłem. W tym momencie wiedziałem, że szansa na zwycięstwo została zaprzepaszczona - kurczę głupi ten błąd, a jednak popełniony.
PK5-PK12-PK10 |
W przebiegu do PK8 - Paweł jest coraz bliżej. Utrzymuję tempo na poziomie 5:20 min/km - za wolno, by uciec Pawłowi. Ale jest jeszcze 2 i 3 miejsce... To mnie motywuje - Paweł nie starał się jakoś specjalnie mi uciec. Raczej kontrolował całą sytuację i w konsekwencji zdobył po raz drugi PK3 :). Myślę, że gdybym nie popełnił błędu przy PK10, to i tak by mnie dogonił przy PK2.
PK10-PK8 |
Od PK3 nie rozstajemy się nawet na krok. Paweł J.w pełni kontrolował sytuację - nie dając się mnie dogonić. Z PK2 ucieka ode mnie - starając się dobiec na szagę do mety. Widząc, że Paweł przystanąłna chwilę w lesie - nieśmiało przyspieszam - niestety bezskutecznie. Z takim zawodnikiem ciężko rywalizować i w konsekwencji zająłem 2 miejsce - tracąc do niego kilka sekund. Taką stratę przed startem wziąłbym w ciemno, na mecie odczułem mały niedosyt. Mimo wszystko dałem z siebie niemal wszystko w tym rajdzie. Opłaciło się, bo dołożyłem 10 minut B.Małeckiemu czy 18 minut M.Kramskiemu, a Markowi D. - aż 24 minuty - a kilka lat temu lał mnie równo (np. na Oriento Expresso w 2014 roku).
PK3-PK2-Meta |
Podsumowując - przegrać z Pawłem J. to żadna ujma i do tego z bardzo niewielką stratą. Mam świadomość, że Paweł w tym dniu nie dał z siebie wszystkiego - siły zostawił na GP Hadesu w Żabinku. Niemniej jednak troszkę krwi mu napsułem w końcówce rajdu. Nigdy nie można być pewnym swego - rajdy na orientację potrafią "upokorzyć" każdego zbyt zuchwałego.
W końcu jakieś pamiątkowe podium w tym roku |
Organizacja na fajnym poziomie - za friko posiłek na mecie, woda, słodkości, upominki dla najmłodszych i do tego puchary pamiątkowe dla najlepszych i nagrody. Fajna rzecz - lubię takie zawody - fajnie obsadzone, fajne tereny itp. Za rok nie może mnie tam zabraknąć :)
Podsumowanie:
TP15,
12 punktów kontrolnych
Czas: 1h 21 min (tempo: 5:36 min/km)
Miejsce: 2/23 (wśród mężczyzn)
Wyniki:
1. Paweł Jankowiak 1:20
2. Seba Wojciech 1:21
3. Bartłomiej Małecki 1:31
4. Mariusz Kramski 1:39
5. Marek Dolatowski 1:45
6. Przemysław Szarlik 1:49
...
23. Łukasz Drzemieszkiewicz 4:57 (10 pk)
No, pomijając moją głupią stratę 15 minut na PK3, to przez te cztery lata Ty się bardzo biegowo rozwinąłeś i dobiłeś do ścisłej czołówki, a ja z różnych powodów stoję w miejscu (i na biegach płaskich, i na BnO), więc zasłużenie teraz mnie lejesz jak chcesz. ;) Nawet nie myślę o dotrzymaniu kroku Tobie czy Pawłowi.
OdpowiedzUsuń'ten w krótkich spodenkach' - ciekawy wyróżnik...
Czekam na wieści o Wildze 2018 - i pozdrawiam!
..bodajże P Stachowiakiem, he.. pozdrawiam Paweł Stachowski.
OdpowiedzUsuń